W Bielsku-Białej na ulicach wlotowych postawiono tablice świetlne ze zmieniająca się treścią. Wyświetlane informacje dotyczą czasów dojazdu do wybranych miejsc w mieście. Dane pozyskiwane są na bieżąco od Google.


Tablice są jednym z elementów miejskiego inteligentnego systemu transportowego ITS. Zainstalowane zostały na trzech wlotowych ulicach do miasta: Cieszyńskiej, Krakowskiej i Bystrzańskiej. W ramach podsystemu dynamicznej informacji dla kierowców informują wjeżdżających o czasie dojazdu do centrum miasta określonego jako wzgórze pod Zamkiem Sułkowskich oraz do ważniejszych węzłów drogowych.

 

Na tablicach znajdują się również pobierane z portalu pogodowego informacje dotyczące aktualnych warunków atmosferycznych. 

 

Pierwsi w kraju 

 

Rozwiązanie, które pojawiło się w Bielsku-Białej jest pionierskie w skali kraju. Do tej pory systemy obsługujące takie tablice opierały informacje na podstawie danych zbieranych przez urządzenia na poszczególnych ulicach. Wymagało to posiadania zestawów kamer, specjalnego oprogramowania i zespołów operatorów. W tym przypadku doszło do bardzo udaje współpracy. Miejski Zarząd Dróg postanowił wykorzystać dane zbierane i przetwarzane przez Google. Zawarta została umowa pozwalającą na dostęp do środowiska programistycznego API. Pozyskiwane dane są podłączane do systemu sterowania tablicami. 

 

Takie rozwiązanie jest tańsze niż stosowanie dotychczasowych. Miesięczny abonament wykorzystania danych z systemu Google to obecnie (dane z 2022 roku) koszt około 1300 zł. Stworzenie własnego systemu kamer mierzących czas przejazdu to zaś koszt około 300 tys. zł. (nie licząc oprogramowania, obsługi i amortyzacji systemu). 

 

Możliwe, że niebawem podobne rozwiązania będzie wdrażane w innych miastach Polski. 

 

Klaudia Wojciechowska 

Kiedyś w blokach były ogólnodostępne pralnie i suszarnie, by nie trzeba było prać w ciasnych blokowych łazienkach. Czasy się zmieniły. Symbolem mieszkania XXI wieku stała się wolnostojąca suszarka na środku salonu. Coraz częściej pojawiają się także samoobsługowe pralnie zewnętrzne. Inteligentne technologie sprawiają, że jest to coraz wygodniejsze rozwiązanie.

 

Na Filipinach zaledwie 30 proc. gospodarstw domowych posiada pralkę. Są one niewielkich rozmiarów, co czasem oznacza konieczność wykonania kilku prań jedno po drugim. Nic też dziwnego, że co roku otwiera się tam 1500 nowych pralni komercyjnych. W Polsce daleko nam do tego wyniku, ogólnodostępne pralnie można jednak znaleźć także w krajobrazie większości większych miast.

 

Bez kontaktu

 

Pojawiło się także nowe rozwiązanie czyli Laundry Lounge. Jest to to cyfrowa, bezkontaktowa, ogólnodostępna pralnia samoobsługowa, wygodna dla właścicieli i klientów. 

 

Właściciele mogą zdalnie monitorować pralnie, a klienci zdalnie sprawdzić dostępność pralek i suszarek, a także zdalnie nadzorować przebieg prania i suszenia. Nie muszą też czekać w pralni aż cały proces się zakończy. 

 

Oczywiście wszystko możliwe jest dzięki specjalnej aplikacji, która dostępna jest na urządzeniach z systemem Android. Pozwala ona rezerwować pralki i suszarki, monitorować przebieg procesu i dokonywać płatności zbliżeniowych. 

 

Zdalnie też odbywa się zarządzanie pralnią przez właścicieli. Wszelkie zgłoszenia, także dotyczące awarii urządzeń, czy inne problemy z pralnią obsługiwane są poprzez aplikację. Można więc prowadzić ten biznes całkowicie zdalnie. 

 

Przez kuriera

 

W samych pralkach i suszarkach także zastosowane są rozwiązania, które praktycznie nie wymagają nadzoru. Działa w nich między innymi system higienizacji – bęben pralki jest czyszczony przed, w trakcie i po każdym cyklu prania. Suszarki natomiast dezynfekują odzież, stosując w tym celu system przepływu gorącego powietrza. 

 

Innym rozwiązaniem jest jeszcze Washter. To opcja zamawiania usługi prania i prasowania za pomocą telefonu. Klient musi tylko spakować ubrania przeznaczone do prania, zamówić kuriera i przekazać mu pakunek. Potem odbiera czystą, a w razie potrzeby także wyprasowaną, odzież. 

 

Tajemnica także w aplikacji. To w niej klient podaje czas i miejsce odbioru prania. Wpisuje także liczbę ubrań przeznaczonych do czyszczenia, dzięki czemu od razu otrzymuje przybliżoną cenę usługi. Następnie zgodnie z danymi podanymi w aplikacji pojawia się kurier i odbiera ubrania, które zawozi do pralni. Płatność za usługę także może być dokonywana w aplikacji.

Wygląda na to, że pranie, suszenie, a nawet prasowanie wymagać będzie od nas w przyszłości coraz mniej własnego sprzętu i umiejętności. 

 

Klaudia Wojciechowska 

 

Warto popatrzeć w przyszłość na to, jak nasze łazienki mogą funkcjonować już niebawem. Nie trzeba będzie ustawiać temperatury wody na kąpiel, w której chcemy się zrelaksować pod koniec trudnego dnia. Dzięki aplikacji zainstalowanej w telefonie będzie można precyzyjnie  wybrać temperaturę lub godzinę napełnienia wanny. 

 

Funkcji stosowanych już dziś w inteligentnych rozwiązaniach dla łazienek jest więcej. Można je wykorzystywać niezależnie od tego czy mamy wannę czy prysznic, spędzamy w łazience dużo czasu czy wpadamy tam jedynie na chwilę. Wszystko opiera się na aplikacji w smartfonie i inteligentnym sprzęcie w łazience, który z nią współpracuje.

 

Sterowanie i kontrola zużycia

 

W inteligentnym prysznicu znajduje się zarówno specjalny zawór połączony z baterią, jak i sterownik. Tam też znajduje się większość elektroniki potrzebnej do sprawnego funkcjonowania całego systemu. Podłączone do rur z ciepłą i zimną wodą pozwalają na sterowanie jej temperaturą. 

 

Co więcej, oprócz wykorzystywania sterowania urządzeniami poprzez aplikację, możliwe jest także wykorzystywanie w tym celu komend głosowych. Asystent głosowy Amazon Alexa przyda się na przykład podczas kąpieli dziecka, gdy nie mamy wolnej ręki by zakręcić lecącą wodę. System połączony z baterią Aqualis wykona to za nas po otrzymaniu odpowiedniej komendy głosowej. 

 

Smartfonowe aplikacje pozwalają nie tylko na większą wygodę w korzystaniu z prysznica czy wanny, ale umożliwia również kontrolę zużycia wody i lepsze planowanie wydatków z tym związanych. Dzięki temu rachunki nigdy nas nie zaskoczą, bo wszystko będzie na bieżąco liczone w aplikacji. 

 

Inżynierowie 

 

Wynalazki z zakresu inteligentnych rozwiązań dla łazienek powstają również w Polsce. Inżynierowie z Politechniki Śląskiej stworzyli prysznic integrujący nowoczesne technologie kontrolujące przepływ wody, pomiar strumienia i dozowanie płynów, łącząc to wszystko z IoT.

 

Opracowany przez nich prysznic pozwala (za pomocą odpowiedniego wyświetlacza) sterować przepływem wody i środków do mycia. Sam wyświetlacz jest rzecz jasna dostosowany do pomieszczeń z większą wilgotnością, a oprócz tego połączony jest z nagłośnieniem. System opiera się o oprogramowaniu Android i zapamiętuje preferencje różnych użytkowników. Dotyczy to temperatury wody oraz ilości używanego płynu do mycia. Ponadto informuje o zbliżającym się wyczerpaniu płynu czy szamponu i konieczności napełnienia zbiornika. 

 

Ponadto współczesna technologia pozwala nam już teraz monitorować zmiany parametrów sieci wodociągowej, co pozwala też na świadome podejście do zużycia wody. Możemy się też spodziewać, że przyszłości prysznice będą posiadać system autodezynfekcji, co z pewnością zainteresuje branżę hotelarską. 

 

Klaudia Wojciechowska

Tereny wiejskie dostosowują się do czasów trwającej technologicznej rewolucji 4.0. Ekspansja sztucznej inteligencji i Internetu Rzeczy sprawiają, że zdalne zarządzanie stopniowo zmienia współczesne rolnictwo. 

 

Coraz więcej farm na świecie inwestuje w czujniki. Dzięki nim możliwy jest łatwiejszy dostęp do informacji, które ułatwiają zarządzanie gospodarstwem. Zoptymalizowane i połączone w jeden system informacyjny urządzenia LoRaWAN pozwalają stworzyć w pełni kontrolowane środowisko i lepszą linię produkcyjną. Za przykład niech posłuży rozwiązanie australijskiej firmy Smart Paddock, która specjalizuje się w rozwiązaniach dla hodowców bydła. 

 

Przedstawiciele Smart Paddock ogłosili współpracę z potentatem technologicznym Semtech Corporation. Jej wynikiem są inteligentne kolczyki dla krów, które wykorzystują technologię LoRa, by dostarczać informacje o stanie zdrowia i położeniu zwierzęcia w czasie rzeczywistym. W ciągu ostatnich trzech lat oznakowano w ten sposób w Australii ponad 1200 sztuk bydła, a plany na najbliższe lata zakładają oznakowanie kolejnych dziesięciu tysięcy. 

 

Potencjał oszczędności

 

Już w tym konkretnym przypadku widać jak dzięki IoT rolnicy mogą zyskać czas i oszczędzać pieniądze. Rolnicze wykorzystanie internetu rzeczy to także monitorowanie poziomu wód, ustawianie parametrów ogrodzeń elektrycznych, a także wdrażanie nowych urządzeń, które wykorzystują istniejącą sieć LoRaWAN, aby na bieżąco śledzić i dostarczać potrzebnych informacji.

 

Platforma zdalnego zarządzania farmą firmy Allxon zawiera narzędzia pozwalające na szybkie przełączanie źródeł zasilania. Mogą one pomóc między innymi przedsiębiorcom branży drobiarskiej w szybkim wykrywaniu i usuwaniu awarii (właściwie za pomocą jednego kliknięcia). Przedsiębiorstwo Seeed zapewnia natomiast dostęp do modułów open source, urządzeń IoT oraz czujników wykorzystywanych w dziedzinach takich, jak badania, produkcja oraz dystrybucja. 

 

Na razie jest drogo

 

Systemy czujników są jeszcze rozwiązaniem kosztownym. Ich strategiczne rozmieszczenie to zadanie pracochłonne i wymagające sporych nakładów. Ważna jest też konserwacja. Usterki i awarie mogą zakłócać zbieranie danych, a przez to wyciągane na ich podstawie wnioski nie będą kompletne. 

 

Spajanie ekosystemu AI/IoT powoduje jednak, że ​​wszystkimi urządzeniami wchodzącymi w skład gospodarstwa rolnego można łatwo zarządzać za pośrednictwem połączenia internetowego. Począwszy od monitorowania zwierząt hodowlanych, poprzez precyzyjne zbieranie danych o uprawach, aż po inteligentne szklarnie i zdalne systemy nawadniające. Możliwych rozwiązań jest mnóstwo – czekają po prostu na wdrożenie. 

 

Docelowo współpraca rolników z twórcami rozwiązań spod znaku Internetu Rzeczy przyspieszy cyfrową transformację świata. Technologia LoRaWAN z czasem zmieni dotychczasowe know-how rolnictwa także w Polsce. 

 

Michał Koch

Podczas codziennego korzystania z Internetu dla użytkowników nie ma znaczenia czy operatorzy używają protokołu IPv4 czy IPv6. Inaczej patrzą na to eksperci planujący rozwój projektów, które tworzone są na lata. W przypadku rozwiązań z zakresu IoT posiadanie przez konkretne urządzenie własnego adresu IP ma znaczenie rosnące wraz z rozwojem tej technologii.

 

IP to skrót od angielskich słów Internet Protocol. Dzięki temu protokołowi wszystkie sprzęty podłączone do Internetu – komputer, laptop, smartfon, a także wszelkie inne urządzenia mieszczące się w pojęciu Internetu Rzeczy (ang. IoT czy Internet of Things) mogą wymieniać między sobą dane. Innymi słowy: to właśnie dzięki IP nasz laptop może komunikować się z urządzeniem osoby znajdującej się na drugim końcu świata.

 

Jak to działa

 

Każde urządzenie ma – co do zasady – swój indywidualny i niepowtarzalny adres (numer) IP. Od wielu lat do nadawania takich adresów używano IPv4, czyli czwartej wersji protokołu internetowego. Został on stworzony jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku, a różne kombinacje cyfr w adresie pozwalają łącznie na utworzenie ok. 4,3 miliarda adresów. Ówcześnie wydawało się to ogromną i w pełni wystarczającą liczbą. Nie sądzono też, że Internet stanie się tak popularny jak obecnie.

 

– Adresy protokołu IPv4 wyczerpały się już w 2019 roku – mówi Tomasz Brol, ekspert zaangażowany w projekt MdI (mali i średni operatorzy telekomunikacyjni dla Internetu Rzeczy). – Po kilkudziesięciu latach od jego opracowania doszło do przełomu, którego nikt się nie spodziewał. Na świecie pojawiły się miliardy urządzeń podłączonych do sieci, a każdy taki sprzęt potrzebuje przecież unikalnego numeru, aby wymiana danych przebiegała bezproblemowo.

 

Adres IP posiada także każda strona internetowa. Nie musimy go jednak pamiętać, ponieważ system DNS (Domain Name System) odpowiada za to, aby zamieniać trudne do zapamiętania numery IP na adresy zapisywane w dobrze znanej nam formie.

 

– Wyczerpanie się adresów IPv4 coraz częściej wymusza na operatorach stosowanie rozwiązań, w których jeden adres IP przypisany jest wielu użytkownikom, a on sam pośredniczy, oczywiście we w pełni zautomatyzowany sposób, za pomocą odpowiedniej bramki, w przekazywaniu treści do konkretnych urządzeń – wyjaśnia Tomasz Brol. – Adresy IPv4 są także odzyskiwane z niedziałających już stron czy urządzeń. Warto przy tym zauważyć, że istnieje też kolejka do nowego-starego adresu IPv4.

 

Coraz częściej słyszymy w związku z tym, że wcześniej czy później protokół IPv4 zostanie zastąpiony przez IPv6. Także RIPE Network Coordination Centre (niezależna organizacja wspierająca infrastrukturę sieci Internet) zachęca do tego, aby nowszy protokół był coraz częściej wybierany i rozwijany.

 

IoT wymaga IPv6

 

– W skali globalnej jesteśmy teraz w swoistym pacie – twierdzi Tomasz Brol. – Twórcy kontentu, urządzeń i operatorzy sieci patrzą na siebie nawzajem, a choć wszyscy wiedzą, że wcześniej czy później będą zmuszeni przestawić się na IPv6, nikt nie chce zrobić tego pierwszy. Wynika to z braku realnego zapotrzebowania rynku oraz konieczności poniesienia pewnych kosztów. Wprowadzając na rynek rozwiązania z zakresu Internetu Rzeczy, które mają działać przez lata, konieczne jest jednak zrealizowanie ich na bazie nowego protokołu.

 

Nowe adresy IP składają się z ośmiu 16-bitowych części, oddzielonych od siebie dwukropkiem. Jest to 128-bitowa liczba, co daje możliwość stworzenia 340 sekstylionów adresów (nam także trudno zrozumieć wielkość tej liczby). Przykładowy adres IPv6 wygląda tak: 8098:a711:4240:5780:1f9b:1b93:1625:XXXX, przy czym zamiast każdego z iksów można wstawić dowolną cyfrę szesnastkową. IPv6 prawdopodobnie będzie więc stanie wytrzymać wiele dekad i w końcu stanie się najpowszechniejszym rodzajem protokołu. Warto jednak dodać, że IPv6 po raz pierwszy pojawił się już w latach 90. ubiegłego wieku, gdy jeszcze nie sądzono, że pula adresów IPv4 może ulec wyczerpaniu, a rozwój technologiczny ponownie może nas zaskoczyć.

 

Jak już wspomnieliśmy, dla przeciętnego użytkownika różnica pomiędzy IPv4 a IPv6 jest niezauważalna. O wiele ważniejsze podczas codziennego korzystania z sieci jest szybkie, niezawodne łącze internetowe, które pozwoli bezproblemowo przesyłać i odbierać dane. 

 

Podsumowanie różnic między protokołami IPv4 i Ipv6:

 

Liczba bitów

  • IPv4: długość 32 bitów, adres podzielony na cztery części 8-bitowe.
  • IPv6: długość 128 bitów, adres podzielony na osiem części 16-bitowych. 

Sposób adresowania

  • IPv4: numeryczny – poszczególne bity oddzielone kropkami. Same bity w zapisie dziesiętnym.
  • IPv6: alfanumeryczny – poszczególne bity oddzielone dwukropkami. Same bity w zapisie szesnastkowym. 

Liczba dostępnych adresów

  • IPv4: ok. 4,3 miliarda (wyczerpane).
  • IPv6: ok. 340 sekstylionów. 

Sposób przydzielania adresu do urządzenia

  • IPv4: ręcznie (przez APIPA lub DHCP).
  • IPv6: autokonfiguracja (urządzenie generuje adres, gdy połączy się z siecią dzięki IRDP i NDP). 

Sposób konfiguracji

  • IPv4: ręcznie albo przez DHCP.
  • IPv6: autokonfiguracja. 

IPSec protokół zapewniający bezpieczeństwo i uwierzytelnianie danych

  • IPv4: nieobowiązkowy, może być w pełni zintegrowany.
  • IPv6: obowiązkowy, w pełni zintegrowany. 

 

Marek Nowak

Gdy w domu pojawia się dziecko, jednym z elementów wyposażenia bardzo często staje się elektroniczna niania. Wspiera ona rodziców w opiece nad dzieckiem w ciągu dnia, a także w nocy. Nowy człowiek budzi przecież wiele obaw i troski, a rodzice nie mogą czuwać przez całą dobę.

 

Zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy troskliwy rodzic najchętniej obserwowałby swoje dziecko bez przerwy by mieć pewność, że zauważy najmniejszy problem i przyjdzie dziecku z pomocą. Jest to najtrudniejsze w nocy, gdyż dorosły także potrzebuje snu, a zamiast tego nasłuchuje oddechu dziecka i biegnie do łóżeczka po usłyszeniu najdelikatniejszego westchnięcia.

 

By odciążyć rodziców i zapewnić im monitoring audio i wideo bez ciągłego biegania, powstały elektroniczne nianie. Są to układy odpowiednio dobranych kamer i mikrofonów. Monitorują wybrany fragment przestrzeni. Czy to będzie łóżeczko, w którym śpi dziecko czy mata, na której się bawi. Mama lub tata mogą wyjść do kuchni czy łazienki, cały czas mając pieczę nad dzieckiem. System przekazuje dźwięk i obraz i je do urządzenia odbiorczego, którym jest dziś najczęściej smartfon lub tablet, które i tak prawie zawsze mamy przy sobie. 

 

Monitor oddechu i inne funkcje

 

Istnieją na rynku bardziej zaawansowane modele, które oprócz podstawowych funkcji posiadają również np. monitor oddechu (ma to szczególne znaczenie przy obawach o bezdech nocny – to właśnie dlatego rodzice nasłuchują przecież oddechu śpiących dzieci). Teraz za nich może tego dokonywać elektroniczna niania. 

 

Są też urządzenia z możliwością odtwarzania kilku kołysanek. Nie jest to funkcja powszechna, ale jeśli elektroniczna niania ją posiada, ułatwia usypianie dziecka w środku nocy. Także z sytuacji, gdy wybudzi się w nocy bez wyraźnego powodu. Grająca kołysanka pozwoli mu spokojnie zasnąć ponownie. 

 

Nianie mają również możliwość zapisywania nagrań wideo i zdjęć z kamerki (najczęściej przesyłają je do chmury). Tutaj jednak wskazana jest ostrożność i odpowiednie zabezpieczania materiałów. Nigdy nie można mieć przecież pewności, że nasze dane są w pełni bezpieczne. Naszym zdaniem z wykorzystaniem tej funkcji warto się wstrzymać. 

 

Wybór 

 

Przy wyborze elektronicznej niani warto zwrócić uwagę na jej parametry. Przede wszystkim zasięg. Podpowiadamy, że w przypadku sygnału wysyłanego w formie kodowanej, jakość nie ulega zmianom z uwagi na większą odległość nadajnika i odbiornika. Często jest to nawet kilkaset metrów. 

 

Żeby przesyłać sygnał do odbiornika, niania musi także znaleźć odpowiedni kanał nadawania. Im więcej urządzeń w użyciu, tym trudniej o kanał bez zakłóceń. Na szczęście pośród dostępnych modeli są też takie, które nie tylko mają wybór jednego ze sporej liczby kanałów, ale też posiadają funkcje samodzielnego wybierania najlepszego z nich. 

 

Poza domem

 

Jeśli towarzystwo niani jest nam niezbędne nie tylko w domu ale także poza nim, warto zwrócić uwagę na jej zasilanie. Nie zawsze będziemy przecież mieć możliwość podładowania jej bezpośrednio z gniazdka. Dostępne możliwości to między innymi baterie i akumulatorki.

 

Nikt nie podejmie za rodzica decyzji o tym, czy kupić elektroniczną nianię. Przydaje się ona głównie w większych mieszkaniach czy domach. Wtedy rzeczywiście trudno bym jednocześnie w odległych od siebie pomieszczeniach i zaglądać z jednego do drugiego. Dzięki niani można to robić właściwie przez cały czas. Łatwiej jest też dzięki niej opiekować się większą liczbą dzieci, gdy starsze bawią się w jednym pokoju, a młodsze w tym czasie śpi w innym. To odczuwalne wsparcie w doświadczaniu tego szalonego czasu, jakim jest rodzicielstwo. 

Klaudia Wojciechowska

Poranna kawa do łóżka jest marzeniem wielu z nas. Choć tego jeszcze nie oferują producenci ekspresów to kawa czekająca w kuchni zgodnie z wcześniejszym zamówieniem, jest już realna. Wszystko za sprawą inteligentnych ekspresów do kawy, które można obsługiwać za pomocą jednego palca i to zdalnie – przez smartfon.

Inteligentne ekspresy nie są jeszcze powszechne, ale kolejni producenci odkrywają potencjał jaki niesie połączenie tego urządzenia z aplikacją w smartfonie. Oczywiście klienci także doceniają takie rozwiązanie. Smartfon coraz częściej staje się swoistym pilotem do obsługi wielu urządzeń, więc czemu nie miałby służyć także do zamawiania kawy w domowym ekspresie?

 

Przy inteligentnym ekspresie można też zaprogramować proces parzenia kawy na konkretną godzinę, jeśli codziennie wstajemy o podobnej porze. 

 

Kolejne kroki 

 

Zanim dotarliśmy do inteligentnych ekspresów były różne sposoby na ułatwienie procesu parzenia porannej kawy. Jednym z nich było podłączanie czajników do inteligentnych gniazdek, które można było programować lub sterować smartfonem. Dzięki temu możliwe było ustawienia gotowania wody na konkretną godzinę, a nawet zintegrowanie tego z budzikiem. 

 

Potem następowały kolejne modyfikacje, które miały ten proces usprawnić, jak choćby czajnik z wbudowanym Wi-Fi. Wszystko to prowadziło jedynie do zagotowania wody, a proces parzenia kawy nadal wymagał naszego udziału (i przytomności umysłu zaraz po wstaniu z łóżka). Co jednak z tymi, którzy przed pierwszą kawą nie są w stanie do końca otworzyć oczu?

 

Osiągnięty cel

 

W końcu pojawiły się na rynku inteligentne ekspresy, które odbierają sygnały prosto z aplikacji w smartfonie. Stąd już prosta droga do indywidualnego dobrania rodzaju kawy, którą najbardziej lubimy. Espresso, latte macchiato czy duża filiżanka kawy z mlekiem – to wszystko można zamówić wysyłając odpowiedni sygnał. Można także stworzyć własny kalendarz zamówień. Dzięki temu kawa będzie przyrządzana dokładnie wtedy, gdy tego potrzebujemy i dokładnie taka, jakiej chcemy. 

 

Oczywiście picie kawy najbardziej kojarzy się z porankiem, ale przecież nie tylko wtedy nasz inteligentny ekspres gotowy jest do współpracy. Gdy wracamy z długiego spaceru i potrzebujemy rozgrzać się zaraz po powrocie do domu, wysyłamy sygnał zanim jeszcze przekroczymy próg. Albo gdy zapraszamy kogoś na kawę i razem z nim idziemy do domu. Kilka kliknięć i nie trzeba będzie na czekać – zaserwujemy ją od razu po wejściu. 

 

Co więcej, gdy pijemy już naszą ulubioną kawę, ekspres może się zająć czyszczeniem systemu do spieniania mleka. Bez naszego udziału. 

 

Niektóre modele współczesnych ekspresów mają ponadto opcję połączenia z systemem komend głosowych. Wtedy nie trzeba nawet używać smartfona – wystarczy powiedzieć ekspresowi czego od niego oczekujemy. Jak widać świat urządzeń domowych rodem z filmów sci-fi jest już w zasięgu ręki.

 

Klaudia Wojciechowska

Szacuje się, że do 2024 roku wartość rynku inteligentnego transportu osiągnie 130 miliardów dolarów. Błyskawiczna urbanizacja, pojazdy połączone w sieć, inicjatywy na rzecz ochrony środowiska i technologie optymalizacji ruchu to główne czynniki wyzwalające rozwój Smart Cities. 

 

Smart Cities to sektor obejmujący produkty i usługi oparte na inteligentnych algorytmach, które mają na celu poprawę wydajności i jakości życia w miastach. Wykorzystanie danych ma pomóc w podejmowaniu długoterminowych decyzji planistycznych skoncentrowanych na zrównoważonym rozwoju. W związku z tym, wraz z ciągłą urbanizacją, w najbliższej przyszłości pojawia się coraz więcej inicjatyw i projektów dotyczących tego zagadnienia. Innymi słowy, już wszyscy wkrótce doświadczymy obcowania z technologią IoT codziennie, na masową skalę. 

 

Również pracownicy jednostek administracyjnych mogą wykorzystać zebrane dane, takie jak choćby trendy w zużyciu wody i energii elektrycznej, zanieczyszczeniach, przestępczości, ruchu ulicznym, by opracować lepszą politykę gospodarowania zasobami, która w konsekwencji zapewni mieszkańcom zdrowsze i bezpieczniejsze środowisko życia.

 

Smart Szanghaj 

 

Analitycy z Juniper Research wskazali Szanghaj jako najbardziej inteligentne miasto na świecie. Badacze docenili przede wszystkim wykorzystanie rozwiązań chmurowych (cloud computing) w celu stworzenia szeregu połączeń między mieszkańcami, administracją i miejską infrastrukturą. Rozwiązanie to oferuje dla mieszkańców Szanghaju ponad 1000 różnych funkcjonalności. Cztery kolejne wyróżnione miasta to: Seul, Barcelona, Pekin i Nowy Jork. W badaniu oceniono transport, infrastrukturę, oświetlenie, zarządzanie zasobami miejskimi oraz łączność.

 

Naukowcy spodziewają się, że w 2026 roku same oszczędności energii w miastach stosujących inteligentne rozwiązania osiągną łącznie wartość 96 miliardów dolarów. W większości przypadków wdrożenie technologii smart będzie więc po prostu opłacalne dla samorządów. 

 

Aby rozwój inteligentnych miast przebiegł w sprawny sposób, potrzeba także zaangażowania mieszkańców – ludzi, którzy angażują się w życie społeczności, pracują na rzecz poprawy i wykorzystania technologii w codziennym sprawach.  Działając razem, dzieląc wspólne cele i wartości, znacznie łatwiej jest zintegrować nowe technologie z potrzebami ludzi. 

 

Prognozy

 

Rozwój Smart Cities już w 2022 roku ma zapewnić:

– rozwój i zwiększanie bezpieczeństwa pojazdów elektrycznych i autonomicznych,

– zmniejszenie wykluczenia cyfrowego i zdobywanie cyfrowych kompetencji, 

– ulepszenia w inteligentnych łańcuchach dostaw, 

– upowszechnienie się bezprzewodowego dostępu do energii,

– zwiększenie liczby czujników IoT, które odpowiedzialne będą za śledzenie m.in. jakości powietrza, zużywania zasobów naturalnych, zdrowia i aktywności mieszkańców miast, szybsze wprowadzanie usprawnień życia. 

 

Polscy samorządowcy już także zaczynają swoją przygodę z technologiami Smart Cities, o czym będziemy regularnie informować na naszej stronie.

 

Michał Koch

Smart Cities to miasta, których infrastruktura kontrolowana jest z wykorzystaniem nowoczesnych technologii. Pozwalają na to rozwiązania inteligentnego zarządzania cyfrowymi sieciami telekomunikacyjnymi, systemy czujników i znaczników oraz specjalne oprogramowanie. 

 

W Smart City żyje się łatwiej i lepiej. Samo sterowanie światłami drogowymi sprawia, że ruch samochodowy i pieszy przebiega sprawniej. Dostęp do bieżących informacji na temat czasu oczekiwania na transport zbiorowy, ułatwia korzystanie z niego. Dochodzi do tego zinformatyzowane lub nawet zrobotyzowane zarządzanie infrastrukturą techniczną, a także wsparcie funkcjonowania władz samorządowych i podległych im instytucjom kultury, ochrony zdrowia, sportu oraz opieki społecznej. 

 

Technologia szybsza od prawa

Coraz więcej samorządów zainteresowanych jest takimi rozwiązaniami. Jednak zanim Smart Cities staną się powszechne upłynie więcej czasu niż to rzeczywiście niezbędne. Główną przeszkodą jest prawo, które nie nadąża za rozwojem technologicznym. By wdrożyć rozwiązania inteligentnych miast potrzebne są między innymi przejrzyste przepisy, szczególnie w obszarze infrastruktury telekomunikacyjnej. Smart Cities to przecież w dużej mierze zbieranie, przesyłanie i analizowanie danych.

 

Regulacje prawne niezbędne dla Smart Cities powinny pojawić się zarówno na szczeblu krajowym, jak i lokalnym. 

 

Dla wielu rozwiązań inteligentnych miast podstawą jest sprawna sieć 5G, tymczasem w Polsce ciągle mamy problemy z prawnym zabezpieczeniem wdrożenia tej technologii. Powstawanie stacji bazowych niejednokrotnie spotyka się z oporem władz lokalnych i mieszkańców. Mniejsze opory budzi natomiast, rozwijająca się także w Polsce, sieć LoRAWAN (protokół i system komunikacji bezprzewodowej dalekiego zasięgu o małej mocy, przeznaczony do zastosowań komunikacji między urządzeniami internetu rzeczy). Urządzenia tego typu są po prostu łatwiejsze w instalacji. 

 

Praca u podstaw

Smart Cities to rozwiązania przyszłości, które już pojawiają się na całym świecie. Do ich pełnego wdrożenia potrzebujemy poważnych zmian zarówno w prawie, jak i mentalności. Zaufanie, które budujemy wobec nowych technologii, pozwalających na poprawę funkcjonowania miast i lepszą jakość naszego życia, musimy budować na solidnych podstawach. 

 

Aby do tego dojść potrzebna jest współpraca władz lokalnych i krajowych, a także żmudnie wypracowane rozwiązania prawne. Dopiero to pozwoli nam w pełni korzystać z (dostępnych już) rozwiązań inteligentnych miast.

 

Klaudia Wojciechowska