BellaBot to robot, który potrafi zaprowadzić gości do stolika, przynieść nawet osiem talerzy, zna kilka języków, a gdy trzeba to nawet zaśpiewa. Testowany jest już w polskich restauracjach.

W ramach testów BellaBot najczęściej wita gości przy drzwiach wraz z kelnerem lub kelnerką, a następnie odprowadza klientów restauracji do wskazanego stolika. Porusza się dzięki technologii wykorzystywanej między innymi w samochodach autonomicznych. Ma kamerę rejestrującą obraz w trójwymiarze, dzięki czemu zatrzymuje się automatycznie, gdy na jego drodze pojawi się na przykład odsunięte właśnie krzesło. Do jego pamięci można też wczytać trasy ciągów komunikacyjnych i układ mebli w pomieszczeniu, dzięki czemu będzie jeszcze sprawniejszy.

Robot nie jest jednak w pełni samodzielny. Nie zbiera jeszcze zamówień, ale prace nad wyposażeniem go w taką funkcję oczywiście już trwają. Choć dowozi talerze do stolika (nawet osiem) to nie potrafi ich postawić przed gośćmi. Muszą to zrobić sami. 

– Robot pełni funkcję pomocnika kelnera, jest dla niego eskortą, gdy wskazuje stolik, a później dowozi zamówione dania – potwierdza Laura Cybulska, manager restauracji Słoń w poznańskim City Parku.

Goście reagują na robota pozytywnie, co zresztą nie może dziwić, skoro wyposażony jest w stylizowaną głowę kota, która reaguje między innymi na drapanie za uchem. Na wyświetlaczu pojawia się wówczas także zadowolona kocia mina. Robot potrafi odpowiadać na niektóre zwroty i komunikuje się w kilku językach. Co do śpiewania natomiast, to ma w swoim repertuarze swojskie Sto lat, które słychać, gdy wiezie do stolika tort urodzinowy.

– Na razie mamy jednego robota, którego testujemy w naszych restauracjach i pubie. Budzi duże zainteresowanie gości, którzy coraz częściej chcą być obsługiwani przez tak nietypowego pracownika – mówi Angela Długosz z firmy Abiline Polska z Plewisk.

Dystrybutor BellaBotów postanowił udostępniać je na tydzień do restauracji, które są nim zainteresowane. Obsługiwał już gości w Poznaniu, Plewiskach i Łodzi. 

Warto też podkreślić, że nawet robot potrzebuje odpoczynku i doładowania. Po 12 godzinach pracy po prostu wyczerpuje mu się akumulator. 


Klaudia Wojciechowska

Innowacje w sektorze energetyki to przyszłość internetu rzeczy. Columbus Energy, Saule Technologies i Google Cloud zapowiadają strategiczną współpracę, a także tworzenie nowych produktów wykorzystujących perowskitowe ogniwa fotowoltaiczne. Opracują także nowatorskie rozwiązania z dziedziny energetyki rozproszonej oraz IoT.

 

Według prognoz światowy rynek internetu rzeczy w 2025 r. będzie wart 1,1 biliona dolarów amerykańskich. Rozwój IoT będzie jednak wymagał znacznych zasobów energii. Rewolucja światowego rynku energetycznego jest zatem następnym krokiem. Bez tego nie będzie można przyspieszyć cyfryzację.

 

Perowskitowe ogniwa fotowoltaiczne od Saule Technologies mają szansę, by stać się idealnym źródłem energii dla wszelkiego rodzaju urządzeń IoT. Są niezwykle lekkie i elastyczne, działają również wydajnie w sztucznym świetle. To sprawia, iż mogą być używane w praktycznie każdych warunkach i lokalizacji, niezależnie od obecności tradycyjnej sieci energetycznej.

 

Niemożność zapewnienia rozwiązaniom IoT niezależnego źródła zasilania była dotąd głównym hamulcem ekspansji internetu rzeczy, ale nasze ogniwa rozwiązują ten problem – mówi Artur Kupczunas, członek zarządu Saule Technologies, zachwalając opracowane rozwiązanie. 

 

Pierwszym produktem wykorzystującym wspomniane ogniwa jest elektroniczna etykieta cenowa, która umożliwia zmianę wyświetlanej wartości wielokrotnie w ciągu dnia. Etykieta jest obsługiwana bezprzewodowo, dodatkowo wykorzystując potencjał chmury Google, co usprawnia gromadzenie i analizowanie danych.

 

Jednakże liczba zastosowań nowego, niezależnego źródła zasilania jest nieograniczona i zależy wyłącznie od ludzkiej kreatywności. Eksperci wskazują, że w przyszłości ogniwa będą mogły zasilać czujniki monitorujące lasy lub zapewniać dronom większy zasięg działania.

 

Columbus Energy, Saule Technologies i Google Cloud zapowiedziały już współpracę przy innych projektach, wśród których jest m.in. energetyka rozproszona. Opracowany ma zostać też autorski system nadzoru i optymalizacji przepływu energii w gospodarstwie domowym. PowerHouse należy do systemów HEMS (Home Energy Management System), czyli tych usprawniających inteligentne zarządzanie energią wytwarzaną w domu. Specjalny algorytm uczy się zachowań energetycznych, aby dostosować zużycie energii do potrzeb domowników.

 

Polska i światowa rewolucja energetyczna będzie korzyścią dla wszystkich, a zwłaszcza dla osób dotkniętych wykluczeniem cyfrowym lub chcących rozwinąć odnawialne źródła energii, by jeszcze bardziej troszczyć się o środowisko naturalne.

Każdego roku firma Farnel przeprowadza badanie dotyczące internetu rzeczy. Pokazuje ono, w jaki sposób firmy angażują się we współpracę z partnerami w celu rozwijania IoT i rozwiązań na nim bazujących. W 2022 roku badanie przeprowadzane było od stycznia do marca. 

Tegoroczne badanie pokazało, że ważniejsze od samodzielnego tworzenia przez przedsiębiorstwa zamkniętych systemów, jest stawianie na standaryzację i interoperacyjność. Zmienił się też sposób wdrażania rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji w systemach IoT. Dzięki możliwościom wykorzystania jej do ulepszania projektów, systemów i do bardziej wydajnej pracy, chętniej sięgają po nią inżynierowie.

Pośród wykorzystywanych rozwiązań wskazano wszelkiego rodzaju czujniki, które służące do zbierania i przesyłania danych. Pojawiły się również  rozwiązania oparte na sieci LoRaWan. Ich wykorzystanie obejmuje z jednej strony urządzenia pomiarowe takie jak inteligentne liczniki energii elektrycznej, wodomierze radiowe czy czujniki pozwalające na kontrolę jakości powietrza, a z drugiej strony mogą być stosowane w produkcji, w tym nawet w browarnictwie.

 

Przemysł stawia na IoT

Badanie potwierdziło, że niezmiennie głównym obszarem zastosowania rozwiązań IoT jest Przemysł 4.0. 18 proc. pytanych wskazało właśnie takie wykorzystanie tej technologii. Rośnie też znaczenie internetu rzeczy w zarządzaniu energią. O ile w 2021 r. na takie wykorzystanie IoT wskazywało 10 proc. osób, to teraz już 16 proc. Rosnące ceny energii mogą przyspieszyć ten trend.

Rozwiązania związane z internetem rzeczy są wykorzystywane także w automatyce domowej, na co wskazuje 15 proc. badanych. Tylko 10 proc. mówi o inteligentnych miastach.

Najważniejszą kwestią przy korzystaniu z internetu rzeczy jest bezpieczeństwo. Obok niego jest komunikacja i łączność. Spadło natomiast znaczenie niezawodności urządzeń brzegowych. Możliwe, że wynika to z zapewnienia oczekiwanej jakości tych urządzeń i klienci przestali zwracać na ten aspekt uwagę, gdyż od dłuższego czasu jest satysfakcjonujący.

 

Szybkie zmiany

Badanie pokazuje jednocześnie, że rynek IoT zmienia się dynamicznie i dostawcy usług w tym zakresie powinni na bieżąco monitorować potrzeby i oczekiwania klientów, uzupełniać braki tam, gdzie odbiorcy je zauważają i utrzymywać dobry poziom w tych rejonach, z których są zadowoleni. Aspektem, na który szczególnie trzeba zwrócić uwagę jest poprawa produktywności produkcji. Wskazało to 30 proc. respondentów. 

Zwiększa się też liczba osób i przedsiębiorstw, które korzystają ze sztucznej inteligencji. W ciągu roku jest to wzrost z 39 proc. do 56 proc. Kolejnych 27 proc. respondentów stwierdziło, że rozważa wdrożenie SI w przyszłości. Wynika to zapewne z tego, że technologia ta staje się coraz bardziej dostępna i łatwiej ją zaimplementować.

 

Znikająca chmura

Badanie wykazało także, że zmienia się nasze podejście do rozwiązań chmurowych. O ile w 2021 r. z własnego rozwiązania tego typu korzystało 34 proc. badanych, obecnie jest to 26 proc. Wiele jest aspektów, które mają na to wpływ. Przede wszystkim utrzymanie własnego centrum przetwarzania danych staje się coraz trudniejszym i droższym rozwiązaniem, a rosnące ceny energii elektrycznej jeszcze to pogłębiają. Z drugiej strony rosnąca oferta usług dla IoT i coraz większe ich bezpieczeństwa sprawia, że migracja tego obszaru jest dla wielu lepszym rozwiązaniem. 

Według badaczy z Farnella tendencja ta się utrzyma, a rynek usług chmurowych będzie rosnąć. Oferujący takie usługi mogą liczyć na sukces.

W badaniu brały osoby zaangażowane w rozwój IoT. Z otrzymanych 2445 odpowiedzi do opracowania wyników wykorzystano 2263.

Roboty wykonują coraz więcej prac, które dotąd robili ludzie. Czasem wciąż potrzebna jest przy tym asysta człowieka, ale często jego działania ograniczają się jedynie do wybrania tego, czego chce. Tak jest w przypadku Roboxa. Musimy jedynie zdecydować, na jaki napój mamy ochotę i zapłacić. Robot zajmuje się resztą. 

Koncepcja Roboxa pojawiła się wraz z pierwszą falą pandemii, która pozostawiła wiele osób w domach, ale też pozamykała wszelkie miejsca spotkań, w tym kawiarnie. Nie wszyscy mogli jednak skorzystać z pracy online. Przyzwyczajeni do kupowania kawy na wynos musieli zmierzyć się z brakiem takiej możliwości. Wtedy powstał Robox oferujący kawę jak z kawiarni, ale bez udziału ludzi. 

 

Prawie jak barista

Jego twórcy twierdzą, że jest to coś więcej niż automat do kawy, chociaż ogólna zasada działania jest tu oczywiście zbliżona. W tym wypadku wykorzystywana jest jednak sztuczna inteligencja i robotyczne ramię. Niczym barista przygotowuje wybraną kawę czy herbatę.

Wszystko odbywa się w sposób bezpieczny i bezdotykowy. Automat znajduje się wewnątrz szklanej obudowy, co umożliwia także obserwowanie procesu. Praca, jaką dla nas wykonuje robot, jest przecież także interesująca. Obok opisów zasad obsługi przez Roboxa pojawiają się takie hasła jak: „Jestem bardzo stylowy, jak już zauważyłeś. Zrób ze mną zdjęcie!”. I rzeczywiście wielu klientów je robi lub nagrywa filmiki prezentujące pracę automatycznego baristy.

Robox, który się nie męczy, nie musi sypiać i nie bierze wolnego, może wykonywać swoją pracę 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. W pracy mieli tysiące ziaren dziennie, a jedną kawę na wynos przygotowuje w minutę. W ofercie ma cały ich przegląd od espresso do napoi kawowych o różnych smakach.

Można u niego zamówić także herbatę, gorącą czekoladę, napoje ciepłe i zimne, a do tego opcjonalne syropy smakowe. Trzeba tylko liczyć się z tym, że robot za nas syropu w napoju nie rozmiesza.

 

Bezpieczniej

Cała procedura odbywa się na dwa sposoby. Można zamówienia dokonać przez specjalny ekran dotykowy. Jak jednak wiadomo Robox powstał w czasie pandemii, gdy dotykanie czegokolwiek również było niebezpieczne, dlatego innym sposobem jest wykorzystanie telefonu i kodów QR. Po sczytaniu kodu w telefonie pojawia się strona z menu. W nim wybiera się odpowiedni napój i zamówienie składa Roboxwoi poprzez zbliżenie telefonu z nim do czytnika nad kodem QR. Następnie dokonuje się płatności kartą. Po jej zatwierdzeniu automatyczny barista przystępuje do pracy. 

Z usług Robox-a można skorzystać w kilku lokalizacjach w Warszawie: w Galerii Młociny,  Atrium Targówek, Atrium Reduta czy na lotnisku Modlin.czekamy na takie urządzenia również w innych częściach kraju.

Kierowcy szukający wolnego miejsca parkingowego jeszcze bardziej korkują miasta, emitują też więcej spalin. Powstawanie nowych miejsc parkingowych czy parkingów wielopoziomowych nie stanowi jednak dla włodarzy wielu miast priorytetu. Obecny trend to raczej zniechęcanie kierowców. Dla tych, którzy muszą poruszać się samochodem, istotne staje się skuteczniejsze zarządzanie miejscami parkingowymi. Można to osiągnąć dzięki nowoczesnym technologiom.

 

Znalezienie miejsca parkingowego w centrum każdego większego miasta w Polsce jest dla kierowców ogromnym wyzwaniem. Krążenie po mieście w poszukiwaniu miejsca to dodatkowy element tworzący korki i zwiększający emisję spalin. Rosnąca liczba samochodów sprawia, że potrzeba jest kolejnych miejsc parkingowych, a miasta nie są z gumy. 

 

Samorządy szukają sposobów, by rozwiązać te problemy bez konieczności wyznaczania kolejnych miejsc czy budowania kolejnych parkingów. Pośród pomysłów pojawiają się rozwiązania łączące ekonomię z ekologią jak chociażby sharing economy czyli ekonomia współdzielenia. Dotychczas to pojęcie dotyczyło głównie wypożyczania na minuty pojazdów, ale tak samo może działać współdzielenie miejsc parkingowych. Pozwoliłoby to na bardziej efektywne zarządzanie i wykorzystywanie istniejących miejsc parkingowych, które często są niewidoczne z uwagi na usytuowanie na niezbyt wyraźnie oznakowanych parkingach lub takich zamykanych szlabanem. 

 

Innym sposobem szerszego wykorzystywania miejsc parkingowych jest multisharing. Dotyczy to chociażby miejsc parkingowych przy biurach, urzędach i sklepach, które w weekendy są nieczynne. Nie ma wtedy potrzeby blokowania miejsc do nich przynależnych przed innymi użytkownikami. Dodatkowo dla firm udostępniających swoje parkingi w dni wolne od pracy, gdy pracownicy są nieobecni w biurach, mogłoby to stanowić dodatkowe źródło dochodu. 

 

Smart parking

W lepszym planowaniu tych lub innych rozwiązań pomagają nowe technologie, które są jednym z elementów tworzenia smart cities. Są to przede wszystkim aplikacje, które pozwalają sprawdzić aktualne zapełnienie interesującego nas parkingu i zaplanować parkowanie z wyprzedzeniem. W aplikacji można sprawdzić nie tylko jeden konkretny parking, ale także inne miejsca parkingowe w pobliżu. W tym celu konieczne jest jednak jak najszersze wdrożenie technologii, by rzeczywiście wszystkie miejsca parkingowe w mieście objęte były odpowiednim monitoringiem i uwzględniane w systemie i aplikacji.

Również z wykorzystaniem aplikacji możliwe jest płacenie za miejsca parkingowe. Nie wymaga to już udania się do parkomatu, który często oddalony jest od miejsca, w którym udało się postawić samochód, by tam opłacić postój, a następnie wrócić do samochodu w celu umieszczania dowodu opłaty w widocznym miejscu. To wszystko wymaga czasu. Dzięki aplikacji możliwe jest szybkie i sprawne opłacenie postoju, a w przypadku jego przedłużenia dokonania dodatkowej opłaty bez konieczności powrotu do parkomatu. Jeszcze więcej korzyści przyniesie zintegrowanie dwóch systemów – wskazywania miejsc parkingowych i systemu opłat. 

 

Przyszłość to udostępnianie danych i integracja systemów zarządzania miastem. W przypadku parkowania pozwoli to kierowcom na szybsze znajdowanie odpowiedniego miejsca parkingowego i otrzymywanie wiadomości o koniecznych opłatach podawaną z wyprzedzeniem. Usprawni to parkowanie, zmniejszy korki w centrach miast i obniży emisję spalin, co wszystkim wyjdzie na dobre.

Taksówki autonomiczne pojawią się niebawem w Chongqing i Wuhan. To sukces chińskiej firmy technologicznej Baidu, które przekonuje do takiego kroku władze administracyjne kolejnych miast. Dzięki temu liczba miast, w których można korzystać z pojazdów Apollo Go dojdzie do dziesięciu.

Przed pandemią Covid-19 Wuhan było jednym z największych chińskich ośrodków gospodarczych. Siedziby miały tam największe światowe korporacje. To miasto będzie jednym z dwóch kolejnych, w których pojawią się taksówki autonomiczne. Drugim będzie Chongqing.

 

Autonomiczne taksówki nie są jeszcze doskonałe, co widać po ograniczeniach, jakie wobec nich wprowadzono. W Wuhan będzie można korzystać z nich w godzinach 9-17 na wyznaczonym obszarze 13 km kw. w strefie gospodarczej i technologicznej. W Chongqin usługa Baidu dostępna będzie krócej, bo w godzinach 9:30-16:30, ale za to na obszarze 30 km kw. dzielnicy Yongchuan. W obu miastach usługa będzie świadczona przez pięć samochodów Apollo Go piątej generacji.

 

Strefy, w których będą jeździć Apollo Go, nie są gęsto zaludnione i jest w nich wiele szerokich dróg. To ułatwi pracę autonomicznych taksówek. 

 

– To ogromna zmiana dla całej branży. Uważamy, że te zezwolenia są kamieniem milowym na drodze do wprowadzenia w pełni autonomicznych pojazdów świadczących usługi taksówkarskie na dużą skalę – komentuje sytuację Wei Dong, wiceprezes i dyrektor ds. bezpieczeństwa w Baidu’s Intelligent Driving Group.

 

Chociaż w Pekinie władze już także wyraziły zgodę na taksówki Apollo Go (w maju 2022 r.), to  jednak w tym przypadku nie do końca można mówić o pojazdach autonomicznych. Zgodnie z przepisami w pojeździe musi znajdować się człowiek, chociaż nie musi on siedzieć na miejscu kierowcy. W Chongqing i Wuhan nie ma takiego wymogu.

 

Pozostałe miasta, w których klientów obsługują taksówki Apollo Go to Szanghaj, Shenzhen, Kanton, Changsha, Cangzhou, Yangquan i Wuzhen. Baidu oświadczył także, że do 2030 r. planuje być obecna w 100 miastach. 

Żeby otworzyć zamek w drzwiach, potrzebne są klucze. Niekoniecznie jednak takie, jakie znamy od lat. Wszystko za sprawą inteligentnych blokad drzwi, które są już szeroko wykorzystywane w hotelach, apartamentach i lokalach Airbnb. Czy warto zainstalować je w domu?

Inteligentne zamki do drzwi to nowoczesne rozwiązanie zastępujące tradycyjny zamek mechaniczny. Ma być bezpieczniejsze, a także pozwalać na łatwiejszą identyfikację użytkownika. Wykorzystywane jest w przede wszystkim w pokojach hotelowych, lokalach Airbnb, ale również w bankach, laboratoriach, akademikach szkolnych i gabinetach. Coraz częściej instaluje się także w oddawanych do użytku domach, budynkach mieszkalnych, a nawet w całych dzielnicach. 

 

Sposoby identyfikacji

Jest wiele sposobów zarządzania takimi zamkami. Można podzielić je ze względu na niemechaniczne klucze, które są w nich wykorzystywane do identyfikacji użytkowników. 

Mogą być to:
– karta magnetyczna czy karta RF (zbliżeniowa) –  pozwalają one na otwieranie bezkontaktowe, charakteryzują się wygodą konfiguracji oraz niskimi kosztami,
– karta TM – stykowa karta inteligentna – wymaga otwierania kontaktowego przez dotknięcie, jej niewielkie rozmiary sprawiają, że jest wygodna do przenoszenia, jest też łatwa w wielokrotnej konfiguracji i pozwala na programowanie pod kątem bezpieczeństwa, ma również niskie koszty,
– odcisk palca lub dostęp poprzez rozpoznanie tęczówki – to bardziej zaawansowane, skomplikowane i kosztowne sposoby dostępu przy zamkach inteligentnych; biometria zapewnia wysokie bezpieczeństwo, jednak wymaga niewygodnej konfiguracji,
– karta Mifare – karta zbliżeniowa przeznaczona do szybkich odczytów z niewielkiej odległości, pierwotnie opracowana była do obsługi transakcji płatniczych w transporcie publicznym, jednak łatwa konfiguracja pozwala na inne jej zastosowania także przy zamkach inteligentnych,
– klawiatura cyfrowa ,
– Bluetooth.

Dużą wygodą przy zamkach wykorzystujących klawiatury cyfrowe czy połączenia bezprzewodowe, które mogą być obsługiwane przez komórki, jest możliwość zdalnego zarządzania zamkiem (oczywiście poprzez aplikację). Pozwala to osobie obsługującej obiekt na przesyłanie informacji gościom hotelu, hostelu czy Airbnb bez kontaktu osobistego. W ten sposób goście mogą otrzymać informacje o numerze pokoju oraz inne dane dostępowe. W przypadku klawiatury cyfrowej gościom wysyłany jest kod dostępu. Zdalne zarządzanie pozwala również na dezaktywację danego dostępu po upływie zarezerwowanego i opłaconego okresu pobytu. 

 

Udogodnienia

Klawiatury cyfrowe pozwalają też na zaprogramowanie wielu kodów. To rozwiązanie przydatne jest w przypadku wielu osób mających dostęp do danego wejścia. Mogą być to klatki schodowe (w ten sposób działa już wiele klawiatur obsługujących wejścia z domofonem) lub do konkretnych sektorów np. w miejscu pracy. 

Najbardziej skomplikowane i najdroższe rozwiązania wykorzystują dane biometryczne i wykorzystywane są w miejscach, w których potrzebny jest najwyższy stopień zabezpieczeń. Odcisku palca czy rozpoznanie tęczówki nie da się ukraść czy podrobić, a przynajmniej nie jest to takie proste (co wiemy głównie z filmów sensacyjnych). Sprawia to, że rozwiązanie to stosowane jest przede wszystkim w nowoczesnych biurach czy laboratoriach, do których nie mogą mieć dostępu osoby niepowołane. 

Chociaż wiele z zastosowań zamka inteligentnego przydaje się głównie przy wynajmowaniu pokoi czy mieszkań, a w przypadku metod bardziej zaawansowanych wiąże się z  bezpieczeństwem, mogą być z powodzeniem wykorzystywane nawet mieszkaniach prywatnych. Wszystko zależy od tego, czego potrzebuje użytkownik i jakie rozwiązanie, koszty czy sposób zabezpieczeń są dla jego potrzeb najwłaściwsze.