Elektrokardiografia (EKG) wykorzystywana jest w medycynie przy rozpoznawaniu chorób serca. Teraz naukowcy z Politechniki Warszawskiej danymi z badań EKG zasilili sztuczną inteligencję. Pozwoli to na lepsze diagnozowanie pacjentów i skuteczniejsze leczenie. 

Badanie EKG polega na rejestracji elektrycznej czynności mięśnia sercowego z powierzchni klatki piersiowej. To jedno z najtrudniejszych badań w analizie i diagnostyce medycznej. Kardiolodzy od dawna mają problem z oceną stanu pacjenta na jego podstawie. 

– Problemem w kardiologii jest lokalizacja zaburzenia. Nie zawsze wiadomo, czy zdarzenie, takie jak źródło arytmii czy zawał, jest zlokalizowane w komorze serca lewej, w prawej, czy może w przegrodzie międzykomorowej. Na podstawie powierzchniowego EKG nadal bardzo ciężko jest powiedzieć, gdzie dokładnie w mięśniu coś się wydarzyło – wyjaśnia prof. Rafał Baranowski z Narodowego Centrum Kardiologii w Aninie.

Lepsza i skuteczniejsza interpretacja badań EKG pozwoliłaby na szybsze diagnozowanie pacjentów, a to z kolei przekłada się na skuteczniejsze ich leczenie. Dlatego zagadnieniem zainteresował się zespół z Politechniki Warszawskiej.

– Wcześniej nasz zespół zajmował się sercem od strony rytmu serca i tego, jak on się zmienia, więc już trochę o tym wiedzieliśmy. Tym, co dzieje się z samym mięśniem, zajmowaliśmy się natomiast z elektrofizjologami, takimi jak profesor Franciszek Walczak, dzięki czemu mieliśmy pojęcie o aktywności elektrycznej serca. Natomiast tym, jak interpretować EKG, i dlaczego ono jest opisywane tak, a nie inaczej, zaczęliśmy interesować się niedawno – powiedział dr Teodor Buchner, fizyk z Politechniki Warszawskiej.

SI w EKG

Zespół doktora Buchnera postanowił ułatwić diagnostykę kardiologiczną dzięki nowoczesnemu narzędziu z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. W tym celu złożył wniosek o patent na udoskonalone badanie EKG przy pomocy AI.

– Sformułowaliśmy teorię, która w prosty sposób wiąże informację z wyniku badania EKG z informacją o stanie mięśnia. Uważamy, że nasz sposób obrazowania wyniku EKG pokazuje rzeczywisty stan mięśnia. Pokazujemy, skąd fizycznie wziął się sygnał widoczny w EKG, i jak go można zinterpretować. Do tej analizy zaprzęgnięta jest sieć neuronowa. Wpisujemy się więc w nurt poszukiwania nowych narzędzi przy użyciu możliwości, jakie daje sztuczna inteligencja – opisuje działania zespołu Buchner.

Prowadzący zespół wyjaśnia także, jakie dane są analizowane przez sztuczną inteligencję.

– Komputer przetwarza sygnał EKG i wypuszcza informację, która ma bezpośrednie odniesienie do stanu mięśnia. Obecnie trzeba zgadywać z wykresu EKG co to właściwie oznacza, że jakiś załamek na wykresie ma 2 mm, a inny ma 3 mm. Istnieją choroby tak trudne do rozpoznania, że do opisu EKG zdefiniowano już ponad 70 parametrów i dalej nie ma zgody, które z nich są najlepsze. Dzięki naszemu rozwiązaniu sztuczna inteligencja przekłada ten abstrakcyjny obraz na obraz łatwo zrozumiały dla lekarza – opisuje działanie technologii Buchner.

SI nie zastąpi człowieka

Algorytmy sztucznej inteligencji nie są w stanie zastąpić lekarzy. Wykorzystanie ich to ułatwienie w diagnostyce, ale finalnie zawsze pojawia się człowiek, który wyniki interpretuje i jest w stanie wychwycić ewentualne błędy i pomyłki. 

–  Jako inżynierowie jesteśmy bardzo krytyczni do sztucznej inteligencji. Wiemy, że żaden algorytm nie jest inteligentniejszy od człowieka, który go napisał. Sztuczna inteligencja dziedziczy też po nas wszystkie ograniczenia. Możemy jej zlecić, żeby zobaczyła coś, czego my nie zobaczyliśmy, ale to i tak ciągle odbywa się w piaskownicy intelektualnej, którą definiuje człowiek, a algorytm tylko wykonuje jego polecenia –  analizuje sytuację Buchner.

Jak zatem ma wyglądać współpraca człowieka z technologią? 

–  Mówimy: przekop piaskownicę i wyjmij wszystkie kamyczki. Ale to my wytyczyliśmy granice piaskownicy, czyli dostarczamy danych. Znamy też każdy z kamieni, bo to my określamy język, w którym opisane są rozwiązania. Sztuczna inteligencja lepiej skaluje nasze wysiłki. Ona zaś po prostu zrobi to bardzo szybko – przekonuje szef zespołu.

Po pierwsze edukacja

Żeby pomimo wsparcia SI lekarze nie tracili czujności i wykorzystywali ją jako narzędzie, a nie w roli zastępcy,  zespół Buchnera przygotował też narzędzie edukacyjne, które ma uzupełniać pracę z nową technologią.

– Narzędzie pokazuje, z czego fizycznie (w związku z pracą serca) wynika to, co widzi lekarz na wykresie EKG. Dzięki temu narzędziu lekarz może sobie wyrobić lepszą intuicję, bo do tej pory bazował na wyglądzie krzywej EKG. To tak, jakby próbować odczytać wzór na pończosze, kiedy ona jest zwinięta w kulkę – wyjaśnia Teodor Buchner. 

Lekarze sami przeprowadzając wiele badań mają intuicję przy ich interpretacji, jednak warto uzupełnić to narzędziami ułatwiającymi analizę trudnych przypadków. Profesor Buchner ma także nadzieję, że istniejące na świecie bazy danych wyników EKG będą szeroko udostępniane, by zasilać programy AI i ułatwiać badania.

– Bazy są teraz rozproszone, a my wierzymy, że będą integrowane dla dobra ludzkości. Hindusi już teraz mają gigantyczną bazę miliona wyników badań EKG – stwierdza Buchner.

Źródło:  forsal.pl

Badanie EY – Reimagining Industry Futures Study pokazuje, że przedsiębiorcy w Polsce i na świecie chcą inwestować w nowe technologie. Tylko o inwestycjach w 5G myśli aż 57 proc. przedstawicieli firm. Ma to pozytywnie wpłynąć na pracujących zdalnie, zoptymalizować procesy wewnętrzne, a także umożliwić tworzenie i prezentowanie treści video w jakości ultra-HD. Jakie inne nowe technologie są przyszłością firm?

Badanie Reimagining Industry Futures Study miało już swoją czwartą edycję. Wykazało, że firmy rozwijają niektóre nowe technologie, a w przyszłości zainteresowane są inwestowaniem w kolejne. 76 proc. badanych uznało też, że nowoczesne technologie będą odgrywać kluczową rolę w ograniczaniu emisji dwutlenku węgla przez ich firmy oraz dadzą szansę na zrównoważony rozwój. 

–  Przedsiębiorcy coraz lepiej rozumieją, że od nowych technologii nie ma już odwrotu. Pytanie nie brzmi już, czy inwestować, tylko w jakie rozwiązania i jak przełoży się to na rozwój biznesu. Wachlarz dostępnych technologii jest szeroki, a głównym wyzwaniem firm będzie wybór tych, które najszybciej pomogą osiągnąć stawiane cele i wpisują się w długofalową strategię ich działania. Ważnym aspektem jest również edukacja pracowników w zakresie innowacji – mówi Mateusz Mazur, Partner EY, lider zespołów Cloud Enablement oraz IT Advisory.

Najbliższa przyszłość nowych technologii

W najbliższej przyszłości firmy głównie będą inwestować w robotykę z automatyką, a także analitykę i AI. Jednak wystarczy poszerzyć perspektywę do pięciu lat i wtedy pojawiają się plany inwestycyjne w 5G czy komputery kwantowe oraz przetwarzanie brzegowe. W tej szerszej perspektywie jednym z głównych elementów zainteresowania firm jest również internet rzeczy. 

Sieć 5G oferuje różne możliwości i rozwiązania, ale ankietowani uznali, że pierwszoplanowe jest powiązanie dzięki niej różnych nowoczesnych technologii (wskazało to 41 proc. badanych). Przewagę 5G nad Wi-Fi i LTE dostrzegło 37 proc. osób.

Coraz więcej firm zainteresowanych jest również inwestycją w komputery kwantowe. 42 proc. badanych stwierdziło, że znajdują się one w planach inwestycyjnych ich firm. Na razie technologia została wdrożona jedynie w 13 proc. badanych firm.

Na przetwarzanie brzegowe natomiast wskazało 37 proc. osób. Już teraz rozwój edge computing finansuje 45 proc. firm. Jednocześnie badani są zdania, że ich firmy potrzebują lepszego zrozumienia sposobów wykorzystania tego rozwiązania. Tego zdania jest 75 proc. badanych. 

– Nowoczesne technologie i związane z nimi nowe modele biznesowe pozwalają nie tylko oferować konkurencyjne produkty i usługi, ale wpływają pozytywnie również na działanie samej organizacji poprzez ułatwienie codziennych operacji i zwiększanie wydajności pracowników – wyjaśnia Mateusz Mazur.

Sposoby inwestowania w IT

Firmy rozważają też różne modele zakupowe związane z rozwiązaniami internetu rzeczy w oparciu o sieć 5G. Nadal wiele z nich przed inwestowaniem w 5G analizuje kwestie odpowiedniego poziomu zwrotu z inwestycji. Ich obawy wiąże się także z regulacjami prawnymi. 

– Rozwój nowoczesnych technologii wymusza zmiany w prawie, ale nie jest to proste ze względu na konieczność dostosowania regulacji lokalnych do przepisów unijnych. Komisja Europejska już w 2016 roku ogłosiła plan na rzecz sieci 5G w UE w celu wdrożenia infrastruktury i usług 5G na całym jednolitym rynku cyfrowym. Wskazano również, że kompleksowe pokrycie sieciami 5G powinno nastąpić do 2025 roku. Europejscy operatorzy telefonii komórkowej współpracują z producentami sprzętu i liderami z różnych sektorów gospodarki w zakresie pilotaży wykorzystania sieci 5G w różnych przypadkach usługowych z punktu widzenia biznesu lub konsumenta. Nowe usługi w ramach sieci 5G będą musiały być zgodne z wymogami prawa. Nie chodzi tu jedynie o kwestie nowych regulacji dotyczących technologii czy cyberbezpieczeństwa, ale również dotyczących konkretnych zastosowań technologii 5G – mówi Justyna Wilczyńska-Baraniak, liderka Zespołu Prawa Własności Intelektualnej, Technologii, Danych Osobowych w Kancelarii EY Law.

Źródło: ey.com

Zrzeszająca małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych Grupa MiŚOT wyróżni burmistrzów i wójtów zaangażowanych w lokalne działania na rzecz wprowadzania nowych technologii. Pomóż wskazać nowoczesne gminy – wypełnij formularz i wyślij zgłoszenie! Masz czas do 14 października 2023 r.

Celem plebiscytu jest wskazanie pozytywnych przykładów współpracy gmin z MiŚOT-ami, wzmacnianie relacji pomiędzy lokalnymi operatorami i przedstawicielami samorządów, budowanie pozytywnego wizerunku rodzimych, lokalnych firm oraz promowanie wśród samorządów wsparcia dla lokalnych inicjatyw na ich terenie.

Spośród wszystkich zgłoszeń komisja wybierze gminę, którą uhonoruje 14 listopada 2023 r. podczas ogólnopolskiego Zjazdu MiŚOT w Zakopanem.

Formularz znajduje się tutaj: LINK

Organizatorem plebiscytu jest Projekt MdM Sp. z o.o., a jego patronami medialnymi ISPortal.pl i internetrzeczy.pl. Partnerami branżowymi zaś MiŚOT S.A., Fundacja Lokalni, Projekt Lokalni i Projekt LoRaWAN.

Wiele osób posiada zwierzęta domowe. Z pewnością docenią one wsparcia w opiece nad podopiecznymi ze szczególnym uwzględnieniem lokalizacji zwierzęcia na wypadek, gdyby uciekło. Wyposażenia zwierzęcia w chip pozwala je łatwo zidentyfikować, gdy zostanie znalezione, jest także sposób by skrócić czas ewentualnych poszukiwań. 

Internet Rzeczy wykorzystywany w opiece nad zwierzętami daje różne możliwości. To ich obserwacja, lokalizowanie, czy zbieranie informacji o stanie zdrowia zwierzaków. 

Odbywa się to na przykład poprzez czujniki drzwi, dzięki którym wiemy, kiedy zwierzę opuściło dom, ale także poprzez sprzęty umieszczane na samych zwierzętach. Inteligentne systemy wraz ze specjalnymi aplikacjami pozwalają mieć kontrolę nad tym, gdzie jest nasze zwierzę praktycznie w każdej chwili. Niezależnie czy jest to zwierzę wychodzące, czy chwilowy uciekinier. Każdy właściciel może też wybrać takie rozwiązanie, które najlepiej odpowiada jego potrzebom. 

Różne rozwiązania śledzenia zwierząt

Sposobów na śledzenie zwierząt domowych przez IoT jest wiele. Może być to GPS, LoRa, Wi-Fi lub Bluetooth. Każdy z tych systemów wiąże się z określonymi zaletami, ale również wadami. Przed wyborem jednej technologii warto zastanowić się, jaka usługa sieci komórkowej znajduje się w danej okolicy i czy ona jest najlepszym rozwiązaniem, jaki mamy budżet i jaki obszar śledzenia zwierzęcia zakładamy. 

Śledzenie zwierząt przy użyciu urządzeń radiowych

Urządzenia śledzące w tym systemie wykorzystują do zlokalizowania zwierzęcia częstotliwości radiowe. Informacje o tym, jak daleko jest zwierzę przekazuje nadajnik na lokalizatorze. Technologia nie wykorzystuje masztów telekomunikacyjnych, więc może być stosowana także w tych miejscach, gdzie zasięg telefonii komórkowej nie jest najlepszy.

Radiowe urządzenia do śledzenia zwierząt mają przeważnie ograniczony zasięg. Ponadto w przypadku dużego zagęszczenia drzew czy budynków sygnał odbija się od nich, a to utrudnia lokalizację zwierzęcia. Spore gabaryty nadajników pozwalają na pozycjonowanie jedynie większych zwierząt. Sprawdzą się raczej przy dużych rasach psów, ale nie przy kotach. 

Śledzenie zwierząt z wykorzystaniem GPS

Technologia systemu opartego na GPS oferuje bardzo dokładne ustalenie pozycji, a następnie przesyła informacje o lokalizacji zwierzęcia za pomocą innych technologii np. na smartfon jego opiekuna. Jeśli GPS przesyła dane za pomocą sieci GSM, wykorzystuje ona maszty telekomunikacyjne, więc najlepiej sprawdza się tam, gdzie jest ich odpowiednie zagęszczenie i dobry zasięg. W mieście pozwala na określenie lokalizacji zwierzęcia w obrębie kilku przecznic, często nawet z dokładnością do dwóch metrów.

Obroże satelitarne i GPS mają jednak wadę. Brak wyraźnej linii satelitarnej do lokalizacji albo słaby sygnał telefonii komórkowej nie pozwalają na prawidłowe korzystanie z tego rozwiązania. Użytkownik musi również liczyć się z miesięczną opłatą za usługę. Częsta i duża transmisja to także szybkie zużycie baterii i może się okazać, że w przypadku zgubienia zwierzaka rozładuje się ona, zanim uda się zwierzę odnaleźć.

LoRa w śledzeniu zwierząt 

Rozwiązanie oferowane przez system LoRa opiera się o standard oszczędzający baterię. W porównaniu z systemem GPS bateria wytrzymuje nawet pięć razy dłużej. Odpowiadają za to niskie szybkości transmisji danych i mniejszy ich transfer. Oba systemy mogą też współpracować. GPS będzie wówczas używany do lokalizacji, a LoRa do przesyłania danych.

System ten może być wykorzystywany zarówno wewnątrz pomieszczeń, jak i na zewnątrz. Technologia LoRa i jej wykorzystania pojawiają się już na całym świecie, ich popularność rośnie także w Polsce. Może być to także tani (bo energooszczędny) sposób na śledzenie swojego zwierzaka.

Śledzenie zwierząt przy użyciu Bluetooth

System śledzenia zwierzęcia z wykorzystanie Bluetooth opiera się na lokalizatorze umieszczonym na zwierzęciu i smartfonie właściciela. Ten sposób można wykorzystywać raczej wewnątrz domów, gdyż zasięg lokalizatora to około 30 metrów. Sprawdzi się w przypadku wszędobylskiego kota pozostającego w domu i niewychodzącego, który czasem zagubi się w jakimś domu (lub piwnicy). Lokalizator Bluetooth pomoże go odnaleźć. 

Śledzenie zwierząt poprzez Wi-Fi

Do śledzenia zwierząt można także wykorzystywać Wi-Fi. System porównuje siłę sygnału pobliskich sieci bezprzewodowych i na tej podstawie określa lokalizację zwierzęcia. Może być to metoda bardzo precyzyjna, ale jedynie w sytuacji, gdy siła sygnału jest wystarczająca. Potrzebuje również odpowiedniej liczby pobliskich sieci bezprzewodowych.

Rozwiązania hybrydowe

Każdy z systemów śledzenia zwierząt posiada wady i zalety. Sposobem na obchodzenie wad z wykorzystaniem zalet mogą być systemy hybrydowe konstruowane tak, by z części składowych wyciągnąć to, co najlepsze. Hybrydowe rozwiązania z wykorzystaniem Internetu Rzeczy to połączenie różnych wskazanych wyżej technologii. Gdy pies czy kot jest na zewnątrz, wtedy jego śledzenie odbywa się przez system wykorzystujący GSM lub LoRę. W pomieszczeniach tracker – w celu oszczędzania baterii – może automatycznie przełączać się na Wi-Fi lub Bluetooth.

Systemy monitorowania maszyn to technologia, która wspiera zbieranie danych dotyczących stanu technicznego urządzeń i stopnia ich eksploatacji. Dzięki temu łatwiejsze jest planowanie konserwacji, wykrywanie oraz analizowanie problemów w funkcjonowaniu łańcucha produkcji. Usprawnia to pracę zakładów produkcyjnych, pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze. Najwnikliwsze systemy monitorowania maszyn oparte są na Internecie Rzeczy.

System monitorowania maszyn – co to takiego?

Przestój to jeden z największych problemów w zakładach produkcyjnych i fabrykach. Czasem awaria jednej maszyny wymusza zatrzymanie wszystkich i przerwanie produkcji. Systemy monitorowania maszyn umożliwiają stałą ocenę użytkowanego sprzętu. Dzięki temu możliwe jest lepsze poznanie jego działania i wydajności, a to z kolei prosta droga do stworzenia wzorców działania maszyny. W ten sposób można na wczesnym etapie wykryć jakiekolwiek odchylenia od tego wzorca i przewidzieć problemy, zanim one się rozwiną. 

Wiadomo, że żadne urządzenie nie będzie działać wiecznie. Konieczne jest wymienianie ich lub naprawa, a także ulepszenia w celu dostosowania do postępu technologicznego. Konserwacja to także ważna część działania wszelkich urządzeń. 

Po zastosowaniu systemu monitorowania maszyn nie ma miejsca na domysły czy szacowanie zużycia – dane wskazują na to jednoznacznie. Odpowiednie informacje przekazywane są w czasie rzeczywistym i pozwalają przewidzieć konieczność przeprowadzenia prac konserwacyjnych. Przekłada się to na przygotowanie do ewentualnego przestoju i ograniczenie jego czasu, gdyż maszynę konserwuje się zanim ulegnie awarii.

System monitorowania maszyn – jak działa?

W celu najlepszego działania systemu monitorowania maszyn powinien on być częścią ekosystemu przedsiębiorstwa. Taką możliwość daje Internet Rzeczy. Odpowiednie maszyny w zakładzie podłączone są do różnego rodzaju czujników, które łączą się z internetem. Czujniki gromadzą dane w trybie ciągłym i przekazują je do scentralizowanego systemu komputerowego.

Sztuczna inteligencja wykorzystywana w systemach monitorowania maszyn to rewolucja w obszarze konserwacji. Pozwala na stały nadzór nad stanem maszyn i odpowiednie planowanie pracy. Czujniki to także sposób na wykrycie z wyprzedzeniem konieczności przeprowadzenia konserwacji maszyny. Określa się to konserwacją predykcyjną. Zbieranie i analizowanie danych na bieżąco sprawia też, że konserwacja przeprowadzana jest tylko wtedy, gdy jest to konieczne. SI może też określić cykl życia maszyny i informować o zużyciu z wyprzedzeniem. 

Tak zaplanowany i w ten sposób działający system to możliwość podejmowania konkretnych decyzji opartych na danych dla maksymalnej wydajności produkcji. Konserwacje i naprawy przeprowadza w odpowiednich i najlepszych na to momentach, ograniczając przestoje pracy.

Podsumowując systemy monitorowania maszyn oparte na SI pozwalają na ograniczenie przestojów w produkcji, niższe koszty energii, większą wydajność maszyn, niższe koszty produkcji, pozwalają też na prosty dostęp do informacji w systemie,

Stoen Operator uzyskał znaczące wsparcie finansowe z Unii Europejskiej na rozbudowę inteligentnej infrastruktury pomiarowej AMI w Warszawie.

Umowa na dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) została zawarta, umożliwiając tym samym zamontowanie 174 tys. inteligentnych liczników energii elektrycznej w stolicy. Do 2028 roku planowane jest zakończenie montażu niemal miliona takich urządzeń IoT.

Projekt „Montaż liczników zdalnego odczytu w sieci dystrybucyjnej Warszawy (część A)” realizowany jest w ramach programu 4.7 „Inteligentna infrastruktura energetyczna”. Wsparcie finansowe wynosi 60 mln złotych. W czerwcu 2022 r., po przetargu, Stoen Operator wybrał Esmetric i Elgama Elektronika do dostawy i montażu 180 tys. liczników AMI. Cały projekt planowany jest do zakończenia w 2023 r.

Do końca 2023 roku przynajmniej 15 proc. odbiorców energii w Polsce powinno korzystać z liczników zdalnego odczytu, a do 2028 roku – 80 proc. odbiorców.

 

Do końca 2023 roku planujemy zainstalować liczniki zdalnego odczytu u 180 000 odbiorców, co będzie wypełnieniem pierwszego kamienia milowego określonego w Ustawie „Prawo Energetyczne”. W kolejnych dwóch latach będziemy zwiększać tę pulę do ponad 2,5 raza – do końca 2025 roku około pół miliona naszych klientów powinno mieć inteligentne opomiarowanie. Dalsze etapy to ponad 800 000 klientów wyposażonych w liczniki zdalnego odczytu na koniec 2027 roku, a do końca 2028 roku niespełna milion. Pozyskana dotacja znacząco ułatwi finansowanie realizacji Programu AMI, co w efekcie przełoży się na sprawniejszą realizację zakładanych celów. Mamy nadzieję na ogłoszenie przez NFOŚiGW kolejnych programów dotacyjnych, które umożliwią objęcie nimi kolejnych lat realizacji Programu AMI – komentuje Jakub Tomczak ze Stoen Operator.

 

Trwają też przygotowania do drugiej fazy projektu. Przewiduje ona montaż ponad 400 tys. liczników od połowy 2024 r. do końca 2026 r.

Stoen Operator już wcześniej uzyskał wsparcie z NFOŚiGW na rozwój infrastruktury – w tym przypadku na potrzeby stacji ładowania samochodów elektrycznych w dzielnicy Wawer w Warszawie.

Firma planuje przeznaczyć około 474 mln zł na rozwój sieci. Fundusze zostaną wykorzystane na inwestycje w technologię, przebudowę i budowę nowych linii energetycznych, a także na wymianę około 140 tys. tradycyjnych liczników na inteligentne urządzenia pomiarowe.

Grupa strażaków z lokalnej Ochotniczej Straży Pożarnej w Niegoszowicach opracowała rozwiązanie, dzięki któremu ratownicy uzyskują nieocenione wsparcie nowoczesnych technologii. 

Mobilne Centrum Dowodzenia mieści się w walizce i zapewnia bezprzewodową łączność w miejscu prowadzenia akcji ratowniczej. Jego głównym celem jest zapewnienie komunikacji między Kierującym Działaniami Ratunkowymi (KRD), a poszczególnymi ratownikami i innymi osobami, które biorą udział w akcji. Mogą to byc na przykład wolontariusza biorący udział w akcji poszukiwawczej. 

 

Jedną z najważniejszych funkcji tego systemu jest przekazywania obrazu z dronów i kamer nasobnych (przyczepionych do mundurów strażaków i policjantów) bezpośrednio do sztabu. 

Jest to teraz możliwe nawet jeśli brak w danym miejscu jakiejkolwiek infrastruktury telekomunikacyjnej. Możliwe też jest zainstalowanie oprogramowania które pozwala nakładać na przykład na obraz z kamery drona, różnych elementów graficznych. 

 

Jak wygląda Mobilne Centrum Dowodzenia?

W szczelnej i odpornej na uszkodzenia obudowie mieści się kompletny system komputerowy wraz z radiostacją, monitorem, mikserem obrazu i wieloma innymi elementami. W podstawowej wersji MCD zawiera maszt do instalacji anteny i modemu, modem GSM, extender sieci WiFi, przewody zasilające i sygnałowe oraz walizkę do przenoszenia dodatkowych elementów i przewodów.

 

Część zastosowanych rozwiązań opiera się głównie na technologii internetu rzeczy (IoT) i protokole LoRa. Dzięki nim monitorowane są znajdujące się w zasięgu naszej mobilnej sieci trackery, które pomagają w lokalizacji ratowników. Możliwe jest także określenie temperatury otoczenia, czy obecności oparów substancji niebezpiecznych. 

 

Ratownicy i wynalazcy

Autorami tego nowatorskiego rozwiązania są strażacy, którzy są też entuzjastami nowoczesnych technologii. Pracując w terenie napotykali określone wyzwania, a jednocześnie zdawali sobie sprawę, że istnieją rozwiązania technologiczne, które mogą im wyjść naprzeciw. Żadne z nich nie było jednak opracowane stricte z myślą o ratownictwie. Na początku działali jedynie dla siebie i dla jednostki, teraz kilka naszych urządzeń regularnie pomaga w akcjach ratowniczych i poszukiwawczych na terenie całej Polski.

– Chodzi nam przy tym jedynie o czysto praktyczne zastosowanie już istniejących możliwości w celu ratowania ludzkiego życia – mówi Wojciech Górecki, współautor rozwiązania. – Tworzymy po prostu rozwiązania, które pomagają ludziom w trudnych sytuacjach. I to jest największa nagroda dla naszej pracy.

Ogród, czy okazały trawnik na działce nie zawsze oznaczają relaks. Aby dobrze wyglądały konieczne są także ogromne nakłady pracy. Szczególnie w trakcie letnich miesięcy. Wsparciem w pielęgnacji trawnika są inteligentne roboty koszące, które samodzielnie poruszają się po wyznaczonym terenie. System czujników pozwala im na pracę nawet w ogrodach, które mają skomplikowany układ i aranżację.

Roboty koszące – co trzeba o nich wiedzieć?

Jeśli dotychczas korzystaliśmy z tradycyjnej kosiarki ze zbiornikiem, z którego co jakiś czas musieliśmy wysypywać skoszoną trawę, to pierwszą różnicą będzie już to, że w przypadku robotów koszących nie ma zbiorników na trawę. W tym przypadku wykorzystywane jest mulczowanie, czyli rozdrabnianie skoszonych źdźbeł trawy i pozostawienie jej cienkiej warstwy na trawniku. Jest to także ekologiczny sposób nawożenia gleby – cienka warstwa rozdrobnionej trawy zapobiega parowaniu wody i dostarcza roślinności składników odżywczych.

Warto też dodać, że roboty koszące mogą strzyc trawnik o dowolnej porze (także nocą). 

Wybierając odpowiednie urządzenie powinniśmy przede wszystkim określić, na jakiej powierzchni będzie wykorzystywane, jak wygląda teren, na którym będzie pracować i jakich dodatkowych funkcji oczekujemy. Przy trawnikach do 350 m2 wybór może paść – przykładowo – na robota koszącego Einhell Freelexo 350. Urządzenie to sprawdzi się też w ogrodach o skomplikowanym układzie, gdyż zostało wyposażone w wiele czujników pozwalających na płynne przemieszczanie. Czujniki uderzenia, podniesienia i pochylenia pomagają tego typu urządzeniom wykrywać i omijać przeszkody oraz dostosować pracę do nawierzchni. Wiele z tych robotów potrafi pokonywać wzniesienia.

Komunikacja smartfonem

Niektóre z robotów koszących, na przykład przeznaczony do nieco większych powierzchni Stiga G 600, pozwalają kontrolować koszenie z poziomu smartfona. Inne jeszcze, jak Nac RLM1000-DY, posiadają czujnik deszczu i – dla własnego bezpieczeństwa – nie wyjadą do pracy gdy pada. 

Zabezpieczenia robotów (np. kod PIN) gwarantują, że urządzenie nie zostanie uruchomione przez dzieci. Można im też zaprogramować godzinę rozpoczęcia pracy oraz inne parametry m.in. koszenie cykliczne, by robot sam dbał o odpowiedni wygląd trawnika niezależnie, czy my o tym pamiętamy. 

Ustawienia koszenia pozwalają też zwykle na wybranie wysokości trawy od 20 mm do 60 mm.

Niezależnie od tego, do jakiej powierzchni ogrodu przeznaczony jest dany robot koszący i jakimi parametrami się charakteryzuje, łączy je jedna cecha – podobnie jak roboty sprzątające po zakończonej pracy (lub gdy potrzebuje naładować baterię), wracają do stacji dokującej.

W zakładach produkcyjnych i fabrykach trzeba zadbać o mycie urządzeń w nich funkcjonujących. Inteligentne myjki warsztatowe ułatwiają i przyspieszają pracę w tym zakresie, a także podnoszą bezpieczeństwo. 

Od końca 2021 roku dostępna jest inteligentna myjka warsztatowa Bio-Circle. Firma jest producentem chemii technicznej i przemysłowych urządzeń czyszczących. Jej produkty używane są w wielu warsztatach i działach utrzymania ruchu, także w Polsce.

Inteligentna myjka warsztatowa to produkt, który podnosi skuteczność usuwania najczęstszych zabrudzeń przemysłowych. Użytkownicy cenią również jej wydajność, bezpieczeństwo i aspekty ekologiczne.

Inteligentna myjka warsztatowa  – co to znaczy?

Oczywiście niezmiennie podstawą budowy i funkcjonowania myjki warsztatowej są jej elementy myjące. Jednak w przypadku myjki inteligentnej uzupełnione są one o moduł kontrolny tych urządzeń, który na bieżąco monitoruje docierające z nich dane. 

Dane przetwarzane przez moduł kontrolny inteligentnej myjki to:
– poziom płynu myjącego,
– kondycja płynu myjącego,
– temperatura płynu,
– poziom osadów zgromadzonych na dnie zbiornika,
– temperatura warstwy osadu,
– parametry pracy grzałki i pompy.

Po zebraniu dane przesyłane są do dedykowanego myjce systemu informatycznego. Dzięki temu dział serwisowy diagnozuje na bieżąco stan urządzenia, a użytkownicy otrzymują zalecenia pozwalające na zwiększenie efektywności pracy myjki. Działanie systemu służy także zapobieganiu większości błędów i awarii, które zdarzają się w pracy tego typu urządzeń. To wszystko składa się na zagwarantowanie pracy myjki na optymalnym poziomie skuteczności i wydajności.

– Technologia BIO-CIRCLE GT-i doskonale wpisuje się w ideę Przemysłu 4.0. Automatyczna wymiana informacji pomiędzy urządzeniem, systemem informatycznym a ludźmi – zarówno po stronie użytkowników, jak i wykwalifikowanego zespołu serwisowego – umożliwia stałe utrzymywanie najwyższej wydajności procesu czyszczenia oraz eliminację większości awarii, obniżając jednocześnie koszty eksploatacji – wyjaśnia Renata Nowacka-Hopaluk, Prezes Zarządu Bio-Circle Polska.

Tego typu urządzenia pojawiły się już w śląskich i dolnośląskich zakładach przemysłowych. Technologia nowej generacji pozwala na utworzenie nowoczesnych stanowisk czyszczących części. Zapewnia to użytkownikom mycie szybkie i skuteczne, a także bezpieczeństwo pracy na wszystkich jej etapach. Inteligentna myjka warsztatowa  to także nowość jaką jest stały monitoring kondycji urządzenia. Nie trzeba obawiać się awarii w najmniej spodziewanym momencie czy chwili, w której myjka jest najbardziej potrzebna. Kontrola wewnętrzna pozwala skupiać się tylko na tym, do czego służy myjka – na myciu. 

Źródło: Bio-Circle Polska, nowoczesny-przemysł.pl 

W filmach futurystycznych pojawiały się taksówki, które poruszały się po mieście bez kierowców. Czasem tylko wyzwaniem dla pasażera było jasne komunikowanie potrzeb, by automat zrozumiał, dokąd dana osoba chce jechać i dowiózł ją w konkretne miejsce. W Polsce nadal jest to wizja rodem z filmów sci-fi, ale w Ameryce tego typu pojazdy są już rzeczywistością.

Taksówki Waymo są pojazdami autonomicznymi zamawianymi przez aplikację. Zarządza nimi firma należąca do technologicznego giganta Alphabet. Tego samego, który odpowiada za wyszukiwarkę Google. Cóż, technologie się przyciągają, łączą i przeplatają. Waymo jest światowym liderem autonomizacji pojazdów. Pojazdy tej firmy od lat jeżdżą bez kierowców, a od niedawna służą również pasażerom w ramach usługi Waymo One.

Waymo One uruchomiono w 2018 roku. Jednak dopiero w październiku 2020 r. mogli z niej skorzystać użytkownicy. Na razie przejazdy autonomicznymi taksówkami dostępne są w Phoenix i San Francisco.

Jak skorzystać z autonomicznej taksówki?

W ustawieniach sklepu, z którego pobieramy aplikację, należy ustawić USA jako kraj domyślny. Do tego należy również dodać kartę płatniczą z amerykańskim adresem. Dla turystów chętnych na korzystanie z tej innowacji może to być problem, bo muszą taką kartę posiadać.

Po pobraniu aplikacji zamawiamy pojazd, co jest dość intuicyjne. Oczekiwania na taksówkę trwa od kilku do kilkunastu minut. Autonomiczny pojazd wyposażony jest w zestaw kamer i radarów. Zatrzymuje się w wybranym przez zamawiającego miejscu, a klamki wysuwają się po wybraniu w aplikacji funkcji odblokowania drzwi.

Zapewne podróż taksówką, w której nie ma nikogo poza nami, jest dość nietypowa i zaskakująca. Ale to nowe doświadczenie, które – znając tempo rozpowszechniania technologii – niebawem pojawi się także w innych miejscach poza tymi dwoma amerykańskimi miastami. 

Dalsza obsługa taksówki odbywa się również poprzez ekrany. Tym razem już nie przez ekran telefonu, przez który zamawialiśmy pojazd, a przez ekrany wewnątrz samochodu. To tam znajduje się przycisk rozpoczęcia jazdy.

System w taksówce dba o bezpieczeństwo podróżnych. Pojawiają się komunikaty o zapięciu pasów i funkcjonuje kontrola tego, czy pasy zapięte zostały prawidłowo.  

Pojazdy autonomiczne dobrze radzą sobie w ruchu miejskim, zatrzymują się na skrzyżowaniach, ustępują pierwszeństwa i wykonują manewry zgodnie z przepisami. Potrafią także wykryć pieszego i nawet, gdy przechodzi on w miejscu do tego nieprzeznaczonym, system aktywuje zatrzymanie i przepuszczenie pieszego. 

Samochód z zewnątrz i wewnątrz nie wiele różni się od tradycyjnego. Posiada kierownicę i pedały, jak każde inne auto. Brak tylko osoby, która by to obsługiwała. Twórcy są jednak pewni jego niezawodności i nie obawiają się nie tylko wypuścić na ulice bezobsługowe samochody, ale również oddać je w użytkowanie pasażerów. 

Na razie doświadczyć jazdy autonomiczną taksówką można na ograniczonym obszarze. Pozostaje tylko czekać, gdy technologia pojawi się w innych miastach Stanów Zjednoczonych. Może dotrze nawet do Polski. 

Źródło: moto.pl