Pisaliśmy już o Home Assistant, warto jednak zaznaczyć, że nie jest to jedyny system Open Source do automatyki domowej. Dużą popularnością cieszy się także Domoticz. Osoby zaczynające przygodę z automatyką domową często zadają sobie pytanie, który system wybrać. Okazuje się, że nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie.

Nawet entuzjaści jednego z tych rozwiązań zauważają, że drugie także ma swoje plusy. Najważniejsza jest jednak ich wspólna cecha – oba systemy można zainstalować na różnych urządzeniach, od Raspberry Pi zaczynając. Są one też na tyle lekkie, że zawsze radzą sobie z obsługą wielu urządzeń. Zarówno Domoticz, jak i Home Assistant posiadają gotowe obrazy instalacyjne oraz szeroką dokumentację pokazującą w jaki sposób je zainstalować. Dodatkowo Home Assistant można kupić na gotowym urządzeniu (jak np. Home Assistant Yellow, czy polski AIS).

Domoticz od początku projektu był jednak nastawiony na prostotę konfiguracji, stąd jeszcze niedawno była to jego ogromna przewaga nad Home Assistantem. W Domoticzu wszystko można było wyklikać.

Dla porównania w Home Assistancie trzeba było tworzyć pliki konfiguracyjne. Warto jednak zaznaczyć, że sytuacja ta zmienia się bardzo dynamicznie i Home Assistant w większości przypadków można również konfigurować przez GUI. Home Assistant również sam potrafi wykrywać i wstępnie skonfigurować niektóre urządzenia.

Oba systemy mają też ogromne wsparcie społeczności. Za Home Assistant stoi również firma Nabu Casa, zatrudniająca komercyjnie programistów pracujących przy rozwoju projektu. Firma finansowana jest przez dobrowolne wpłaty użytkowników powiększające nieznacznie funkcjonalność Home Assistanta (jak np. dostęp przez chmurę Nabu Casa). Patrząc na funkcjonujące w Polsce i na świecie fora i grupy dyskusyjne, Home Assistant ma szerszą społeczność.

Zarówno w przypadku Domoticza, jak i HA liczba integracji jest bardzo duża. Domoticz nie chwali się wprost liczbą urządzeń, jakie możemy z nim zintegrować (skupia się przede wszystkim na protokołach), jednak jest ich kilkaset. W przypadku Home Assistanta wiadomo, że jest to już liczba ponad 2400 urządzeń. 

Należy też dodać, że w obu przypadkach systemy są otwarte i jeśli czegoś nie ma, a mamy odpowiednią wiedzę, możemy sami dopisać integracje urządzeń.

Jeśli chodzi o aktualizacje Domoticz ma 1-2 duże aktualizacje w roku i wiele małych – głównie poprawek błędów. Home Assistant zaś ma 11 dużych aktualizacji w roku (od lutego do grudnia) oraz kilka małych w ciągu miesiąca – głównie poprawki błędów. 

Już teraz klienci sieci Tauron wyposażeni są w ponad milion liczników zdalnego odczytu. Na tym nie koniec, bo w 2023 roku planowana jest instalacja kolejnych stu tysięcy. Tauron Dystrybucja zapewnia, że pozwoli to klientom także na dostęp do większej liczby informacji na temat swojego korzystania z energii. Przełoży się to z kolei na bardziej świadome zarządzanie poborem energii elektrycznej.

Inteligentne liczniki są elementem sieci elektroenergetycznej Smart Grid. Umożliwia ona przesyłanie i przetwarzanie informacji dotyczących pracy sieci elektroenergetycznej. Należą do nich: jakość energii elektrycznej, zużycie energii przez klientów i generacja energii ze źródeł konwencjonalnych oraz odnawialnych.

– Milion liczników inteligentnych pracujących na naszej sieci to efekt kilku działań prowadzonych jednocześnie w ostatnich latach. Mam na myśli realizację programu AMIplus na terenie Wrocławia, instalację liczników zdalnego odczytu w ramach rynku mocy oraz bardzo duży wzrost liczby prosumentów. W ich przypadku wszystkie przyłączone do naszej sieci mikroinstalacje są wyposażone w inteligentny licznik dwukierunkowy – wyjaśnia Radosław Pobol, prezes Tauron Dystrybucja.

Dzięki wymianie liczników na bardziej nowoczesne coraz więcej klientów może cieszyć się zaletami rzeczywistego, częstego, automatycznego odczytu zużycia energii. To możliwość kontrolowania i planowania przez nich tego zużycia, co jeszcze ułatwia przygotowana dla nich aplikacja. Tauron natomiast dzięki instalacji inteligentnych liczników może pozyskiwać automatycznie dane o  pracy sieci elektroenergetycznej.

– Jesteśmy krajowym liderem w zakresie dostarczania energii elektrycznej, a masowa instalacja nowoczesnych urządzeń pomiarowych umożliwi nam efektywniejsze monitorowania stanu i pracy sieci w czasie rzeczywistym i usprawnienie procesów obsługowych – zapewnia Paweł Szczeszek, prezes Grupy Tauron.

Wymiana liczników to element tworzonego systemu nowoczesnego zarządzania siecią, który opiera się o pozyskiwane dane pomiarowe. Innym elementem tego systemu jest skomunikowanie tych danych z systemem centralnym, a następnie przetwarzanie.

Nie bez znaczenia był wybór standardu i technologii komunikacji dla liczników zdalnego odczytu. Ma to wpływ na skuteczność całego procesu opomiarowania. Tauron zdecydował się na technologię komunikacyjną PLC wraz z technologią uzupełniającą GSM.

Roboty pojawiają się w przemyśle od wielu lat, ale ostatni czas to większy zakres ich działań. Roboty obsługują w restauracjach jako kelnerzy, są też pomocnikami w sklepach, na stacjach benzynowych czy lotniskach. Również w Zespole Szpitali Miejskich w Krakowie jeden z robotów pomaga w pracy pielęgniarek. Teraz robot będzie odpowiedzialny za utrzymanie czystości w Państwowej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi.

Robot znany z restauracji i sieci marketów także do PWSFTViT, czyli łódzkiej Szkoły Filmowej. Stanowi on wsparcie personelu odpowiedzialnego za utrzymanie porządku na korytarzach budynku. Pracownicy i pracownice już „zaprzyjaźnili” się z nowym pomocnikiem. Ma on nawet swoje imię. Nazywany jest wymiennie Filmuś (nawiązuje to do imienia jego marketowego odpowiednika – Kerfusia) lub Kazik.

– Kazik to autonomiczne urządzenie sprzątające, które świetnie sobie radzi w dużych ciągach komunikacyjnych, np. korytarzach. Potrzebuje on pewnego wsparcia związanego z konserwacją, natomiast co do zasady sam myje podłogi i odkurza. Ma zmapowane wszystkie kondygnacje naszego budynku – wyjaśnia Igor Duniewski, Kanclerz Szkoły Filmowej w Łodzi – Wydaje dźwięki, natomiast mają one raczej służyć do wzbudzenia sympatii niż komunikacji. Komunikacja odbywa się za pomocą ekranu dotykowego, dzięki któremu możemy mu wydawać polecenia  – dodaje kanclerz. 

Robot pomagający w sprzątaniu kosztował uczelnie 100 tys. zł. Kwota ta ma się zwrócić już w pierwszym roku funkcjonowania Kazika. Jego praca pozwoli na reedukację w zatrudnieniu personelu i oszczędności na wynagrodzeniach. Na razie nie ma jednak mowy o całkowitym zastąpieniu ludzi. Roboty sprzątająca wspierają w pracy personel i ich pojawienie nie wiązało się z redukcją etatów. To faza testów czy i w jakim zakresie maszyna może wykonywać prace porządkowe.

–  Jest łatwiej, wspomaga czystość. Obsługa nie jest skomplikowana, można się bardzo szybko nauczyć, daje dużo możliwości. Co jakiś czas trzeba go ładować, podpinać do prądu, czasami ma przerwy w pracy. Niemniej jednak dajemy radę – opowiada pani  Iwona, która zajmuje się obsługą robota.

Nie ma konkurencji między pracownikami i pracownicami a robotem. Kazik ułatwia prace, a ludzie muszą głównie wymieniać brudną wodę na czystą czy zajmować się czyszczeniem samego robota.

Najnowsze technologie wraz z IoT pomagają w rolnictwie. Jednym z przykładów jest zarządzanie zwierzętami gospodarskimi. Służą temu chociażby kolczyki dla bydła rogatego z nadajnikami pozwalającymi na dokładną lokalizację każdego ze zwierząt. Naukowcy chcą wykorzystać technologię także w celu przeciwdziałania kradzieżom i chorobom bydła. 

Naukowcy chcą powstrzymać choroby zakaźne, takie jak chociażby pryszczyca, dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji i internetu rzeczy. Inteligentne kolczyki pozwalają śledzić lokalizację zwierząt. Siedem milionów urządzeń 5G NB-IoT podłączonych do satelitów pozwoli skuteczniej panować nad każdą sztuką bydła. 

5G NB-IoT  z ang. Narrowband IoT to jeden ze standardów, które umożliwiają komunikację między urządzeniami. Może on zagwarantować łączność nawet dla 400 000 nadajników. Wykorzystanie ich przez firmy zarządzające żywym inwentarzem pozwoli na nadzór nad zwierzętami nawet na obszarach, które są poza zasięgiem klasycznych sieci komórkowych. Ma to szczególne znaczenie w wielu rejonach świata, gdzie większość terenów, na których odbywa się hodowla zwierząt, znajduje się poza zasięgiem telefonii komórkowej. Nowoczesne rozwiązania staną się niebawem dostępne dla rolników na całym świecie. 

Rozwiązaniem są także inne sposoby kontroli bydła niż te wykorzystujące sieć 5G. Duży zasięg i niskie kosztu utrzymania sprzętu mogą zmienić dostępu rolników do nowoczesnych technologii w nadzorze bydła. Jedno z rozwiązań opracowują firmy Sateliot i Streamline. Pierwsza zapewnia konstelację satelitów oferującą łączność w standardzie 5G z kosmosu. Druga jest natomiast prekursorką zarządzania zwierzętami gospodarskimi. Jeszcze w 2023 roku planuje ona planuje wdrożyć w swoich działaniach 400 000 komórkowych urządzeń 5G NB-IoT. Mają one łączyć się zarówno z masztami komórkowymi, jak i wykorzystywać połączenia kosmiczne podawane przez Sateliot.

Rozwój tego typu nadzoru nad zwierzętami jest niezwykle szybki. W 2019 roku liczba takich urządzeń wynosiła 40 tysięcy, celem Streamline jest zaś podłączenie milionów urządzeń na całym świecie. Firma odpowiada bowiem za niemal osiem milionów sztuk zwierząt gospodarskich na rynku południowoafrykańskim. 

Na razie doświadczenia w zarządzaniu bydłem z wykorzystaniem IoT opierają się na konwencjonalnej łączności komórkowej. Urządzenia 5G NB-IoT pozwolą na szerszy zakres działań także w miejscach, w których do tej pory było to niemożliwe z uwagi na brak zasięgu. Pozwoli to na większą elastyczność w wykorzystaniu narzędzi przez rolników. Nie bez znaczenia są też koszty oscylujące w okolicy 1 dolara za urządzenie. 

–  Streamline posiada najnowocześniejszy produkt, kolczyk STR-TG103/4, dający rolnikom pewność, że zwierzęta są w dobrej kondycji. Farmerzy potrzebują jednak zasięgu, który tylko my możemy zapewnić, wykorzystując naszą konstelację satelitów 5G-NB IoT. Dzięki temu możemy zagwarantować wsparcie i zasięg dla szerszych obszarów, a nawet dla największych gospodarstw, nie posiadających sieci naziemnych. To dowodzi, że rynek IoT wykazuje niepowstrzymany wzrost i przyspiesza znacznie szybciej niż jakakolwiek inna branża technologiczna – zapewnił Jaume Sanpera, dyrektor generalny firmy Sateliot.

Nie jest to jedyny sposób, w jaki rolnictwo może wykorzystywać internet rzeczy. Big data w rolnictwie staje się teraźniejszością. Rolnicy mogą wykorzystywać inteligentne urządzenia pozwalające na lepsze zarządzanie poprzez analizę danych o właściwościach gleby i warunkach atmosferycznych.

Jak szybko rozwija się wykorzystanie IoT w rolnictwie pokazują powszechnie dostępne dane. Już 2017 roku rynek urządzeń smart dla rolnictwa osiągnął wartość 7,1 miliarda dolarów. Zgodnie z prognozami w roku 2025 będzie to już 17,9 miliarda dolarów. Nowatorskie rozwiązania pojawiają się także w Polsce.

Przychylnym okiem na wykorzystanie IoT w rolnictwie patrzy Unia Europejska. Program IoF2020 – Internet of Food and Farm 2020 to instalacja stacji do pomiarów telemetrycznych przy uprawach ziemniaków. Zbierane dane związane z kondycją gleby pomogą rolnikom w racjonalnym gospodarowaniu nawozami i środkami ochrony roślin. Natomiast te dotyczące warunków atmosferycznych pozwolą na zaoszczędzenie wody do nawadniania upraw.

Celem programu jest redukcja nawozów sztucznych o 15 proc., zużycia wody o 25 proc., a w związku z tym obniżenie kosztów prowadzenia gospodarstw rolnych o 19 proc.

Warto też zaznaczyć, że konkurencją dla wspomnianych wyżej propozycji dla rolnictwa mogą być rozwiązania bazujące na dużo lepiej zoptymalizowanej energetycznie technologii  LoRaWAN, które promuje między innymi Seeed Studio. W Polsce ich wprowadzenie zapowiada Grupa MiŚOT, koordynująca współpracę małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych.