Wiemy już, że segregacja odpadów jest ważna i powinniśmy ją stosować. Posegregowane odpady mogą być przecież poddane recyklingowi. Do takich działań zachęcają również zróżnicowane opłaty za odbiór odpadów. Nie wszyscy jednak radzą sobie z odpowiednim segregowaniem. Chcą oszczędzać, podejmować działania proekologiczne, ale nie do końca wiedzą, jak to robić. Z pomocą przychodzi inteligentny kosz na śmieci.
Polska firma opracowała technologię, która zwalnia użytkowników z segregowania odpadów, bo robią to za nich kosze na śmieci. Twórcami tego rozwiązania są Jakub Luboński i Marcin Łotysz. Sami przyznają, że dla nich samych segregowanie odpadów jest czymś podstawowym, jednak zauważyli, że wiele osób ma z tym problem. Problemy z sortowaniem prowadzą zaś do sytuacji, w której jedynie 30-40 proc. odpadów posortowanych jest właściwie. Reszta stanowi wciąż rosnącą górę rozkładających się odpadów.
Odpady to często złożona kwestia
W niektórych przypadkach sprawa jest prosta. Szkło wyrzucamy do szkła, papier do papieru, metal do metalu, plastik do plastiku. Jednak nie oszukujmy się – wiele opakowań składa się z różnych materiałów. Czasem więc trudno jest stwierdzić, do którego kosza konkretny śmieć powinien trafić. Często trafiają wtedy do odpadów zmieszanych, które lądują na wysypisku śmieci, gdzie rozkładają się latami i nie ma możliwości powtórnego ich wykorzystania.
Wielu osobom nadal zwyczajnie też nie chce się śmieci segregować. Nie przekonuje ich ani dbałość o planetę, ani kwestie finansowe, które sprawiają, że za odbiór posegregowanych odpadów zapłacą mniej. Nie chcą tego robić, nie mają czasu, umiejętności, wszystkie śmieci wrzucają do jednego kubła.
Powstała odpowiedź na wszystkie te przeszkody na drodze do segregowania odpadów. To Bin-e – inteligentny kosz, który sam potrafi nieomylnie i właściwie natychmiast, segregować wrzucane do niego odpady. Technologia, która wyręcza w tym człowieka i rozprawia się z zagadnieniem lepiej od ludzi. Kosz na śmieci pochodzący z Polski, który zyskuje też popularność na świecie.
Jak to działa?
Technologia, na której opiera się wyjątkowość Bin-e opiera się na zaawansowanej matematyce i statystyce, sieci neuronowej i oczywiście sztucznej inteligencji. Chociaż za działaniem tego kosza na śmieci stoją tak poważne zagadnienia, to dla użytkowników jest on prosty w obsłudze jak właściwie każdy inny pojemnik na odpady.
Jeśli mamy śmieć, zwyczajnie wrzucamy go do Bin-e i na tym kończy się nasza aktywność w zakresie segregowania. Za całą resztę odpowiada kosz. Potrafi on rozpoznać rodzaj odpadu i na tej podstawie przydzielić go do odpowiedniej kategorii. Następnie przechowuje odpady (jak każdy inny kosz na śmieci).
Co więcej, Bin-e potrafi pomieścić więcej śmieci niż tradycyjny kosz. Wynika to z umieszczenia w koszu dodatkowych funkcji. Jest to chociażby wstępna obróbka odpadów – na przykład zgniatanie plastiku i puszek. Ponadto kosz ma opcję ciągłego uczenia się. Poznaje nowe parametry dotyczące wrzucanych do niego śmieci. Im więcej odpadów wrzucamy tym mądrzejszy jest nasz kosz.
Jakby tego wszystkiego było mało, użytkownik nie musi kontrolować momentu, w którym kosz ma być opróżniony. Tym też zajmuje się Bin-e. Posiada funkcję, która umożliwia mu samodzielne informowanie firmy zajmującej się odbiorem odpadów o konieczności ich odebrania.
Dla biur
Obecnie Bin-e jest produktem przeznaczonym dla firm. Dzięki niemu segregacja śmieci w przestrzeni biurowej jest skuteczna i automatyczna. Pracownicy nie muszą się nad tym zastanawiać i mogą skupiać się na pracy, a dla szefostwa stanowi to ułatwienie działania firmy i oszczędność kosztów odbioru odpadów.
Pozostaje mieć nadzieję, że gdy technologia się upowszechni, możliwie będzie dostarczanie inteligentnych koszy także do posesji prywatnych. Pozwoli to na bezproblemowe segregowanie odpadów w jeszcze większym zakresie i zwiększenia poziom recyklingu. Zyskamy na tym wszyscy.