Niezależnie jakiej nazwy użyjemy: Przemysł 4.0, czwarta rewolucja przemysłowa, smart manufacturing czy Industry 4.0, smart manufacturing – zawsze chodzić będzie o to samo. To techniczne i organizacyjne zmiany, które zachodzą w przemyśle na naszych oczach. Umożliwia to obecny rozwój cyfryzacji i nowych technologii. 

Nowe technologie pozwalają dziś lepiej zarządzać przedsiębiorstwami. Aby było to możliwe, potrzebny jest cały szereg elementów zarówno sprzętowych, jak i programowych, które wchodzą w skład pojęcia Przemysł 4.0.

IoT  czyli internet rzeczy 

W przemysłowym Internecie rzeczy tak jak i w całym IoT elementy wyposażone w układy komunikacyjne oraz czujniki wymieniają dane bezpośrednio między sobą. Możliwości te wykorzystywane są w pomiarach, nadzorze i zarządzaniu. Pozwala to na przykład na lepsze zaplanowanie pracy urządzeń i przewidywanie awarii. Dane o wydajności i prędkości produkcji to szansa na unikanie zastojów czy kumulacji produkcyjnej. IoT oznacza również lepszą kontrolę jakości produktów poprzez lepszą analizę procedur lub receptur. 

Internet Rzeczy jest coraz popularniejszy  z uwagi na łatwiejszą dostępność czujników smart, a także technologii komunikacyjnej takiej jak chociażby LoRaWAN. Uzupełnieniem tej technologii jest przetwarzanie, analiza i wyciąganie wniosków. Za to odpowiada Big Data.
Big Data

Big Data są ogromnymi i złożonymi zbiorami danych. W ich przypadku tradycyjne metody zarządzania, w tym także magazynowanie i przetwarzanie danych przez analityków, nie mają zastosowania. Można dziś wyróżnić trzy typy Big Data:

  • ustrukturyzowane – pozyskuje się je, a następnie przechowuje i przetwarza w ustalonym formacie, co ułatwia ich obróbkę. Przykładem tego typu zbioru danych mogą być tabele arkuszy kalkulacyjnych,
  • nieustrukturyzowane – ich format jest nieznany i przeważnie mają większe rozmiary niż w pierwszym przypadku z uwagi na nadmiarowe informacje. Przykładem tego typu zbiorów danych mogą być wyszukiwarki w postaci stron, filmów czy obrazów,
  • częściowo ustrukturyzowane  – to kombinacja dwóch poprzednich typów, są to dane niesklasyfikowane, ale posiadają znaczniki, które są ich wyróżnikami.

W Big Data mamy dużą ilość danych, spływających z dużą prędkością, różny jest też stopień ich wiarygodności. Wyzwaniem może być już samo ich magazynowanie. Kolejnym jest weryfikacja wiarygodności danych, odkrywanie duplikacji rekordów, wychwytywanie błędów i niespójności. 

Chmura

W Przemyśle 4.0 przechowywanie oraz przetwarzanie Big Data wymaga sporej mocy obliczeniowej, dużych zasobów pamięci, a także  odpowiednich algorytmów temu służących. Pomagają w tym chmura obliczeniowa i sztuczna inteligencja.

Chmura pomaga tym firmom, które nie posiadają lokalnych zasobów, infrastruktury informatycznej wystarczającej do przetwarzania pozyskanych danych. Jest to usługa pozwalająca na korzystanie z serwerów, baz danych, oprogramowania i sieci zdalnie. By z niej korzystać firmy nie muszą ponosić wydatków na sprzęt czy oprogramowanie. Nie ponoszą też kosztów związanych z ich obsługą, czyli nie muszą zatrudniać specjalistów czy płacić dodatkowo za energię elektryczną.

Z usług w chmurze można zacząć korzystać w chwili, gdy pojawia się w firmie taka potrzeba. Nie trzeba planować tego kroku wcześniej. Z uwagi na dostępność usług chmurowych dostosowaną do potrzeb i możliwości finansowych różnych firm, zawsze można wybrać taką moc obliczeniową i cenę chmury, jaka jest potrzebna. 

Z uwagi na fakt, że dostawcy usług chmurowych udostępniają je wielu podmiotom, mogą zadbać o lepsze wyposażenie swoich centrów przetwarzania. Oznacza to inwestycje w sprzęt i oprogramowanie oraz zabezpieczenia przed cyberatakami na wyższym poziomie, niż ten, na który mogłoby sobie pozwolić wiele pojedynczych firm. 

Nowe rzeczywistości: wirtualna i rozszerzona

Rzeczywistość wirtualną można wykorzystać do wygenerowania środowiska nawiązującego do tego, w którym wykonywana jest dana praca bez korzystania z prawdziwego otoczenia. Dzięki rzeczywistości rozszerzonej można na obraz rzeczywisty nałożyć ten wygenerowany cyfrowo. 

W obu przypadkach wykorzystuje się okulary czy kaski z wyświetlaczami oraz specjalne oprogramowanie. Połączenie tych dwóch technologii pozwala na przeprowadzanie szkoleń bez przygotowywania specjalistycznych stanowisk pracy. Jeśli szkolenia miałyby być przeprowadzane w warunkach wysokiego ryzyka, to wykorzystanie rzeczywistości wirtualnej i rozszerzonej umożliwia przeprowadzenie ich w warunkach pozbawionych takiego ryzyka. 

Na dalszych etapach technologia pozwala na współpracę ekspertów we wspólnej przestrzeni cyfrowej. Mogą oni współpracować znajdując się w różnych miejscach kraju czy świata. Wykorzystanie rzeczywistości wirtualnej i rozszerzonej to także sposób na przeprowadzanie napraw na odległość, podczas których na widok obiektu można nanosić instrukcje postępowania. Przyspiesza to czas napraw, gdyż nie wymaga fizycznej obecności pracownika.

Robot Kerfuś podbija serca polskich internautów. Zadaniem sympatycznego robokotka jest służenie pomocą ludziom podczas zakupów w Carrefourze. Chociaż Kerfuś z dnia na dzień stał się bohaterem internetowych memów, to jednak jest również synonimem tego, jak roboty mogą usprawnić ludzkie życie.

Podstawowym zadaniem Kerfusia, należącego do serii robotów BellaBot produkowanej przez Pudu Robotics, jest dostarczanie wybranego asortymentu do kupującego na terenie sklepu. Robot ma też proponować asortyment adekwatny do potrzeb klienta oraz promować wybrane produktu. 

Zresztą Kerfuś trafił do Carrefoura właśnie na skutek współpracy z firmą PepsiCo. Wyposażony został w funkcje sensoryczne, które nie tylko usprawniają jego poruszanie się, ale też pozwalają na interakcję z ludźmi. I tak na przykład po pogłaskaniu Kerfuś jest w stanie wyrazić swoje emocje za pomocą komunikatów dźwiękowych. Twórcy robota zachwalają swoje dzieło, jako „innowacyjne narzędzie sprzedażowe”.

Kerfusie znaleźć można w dwóch warszawskich centrach handlowych: Westfield Arkadia oraz Galeria Wileńska. Przedstawiciele sklepów prezentują roboty z dumą, wspominając, że ich obecność przekłada się na zachowanie klientów, którzy z dużą dozą ciekawości sprawdzają ich możliwości. A te są spore, bo Kerfuś jest inteligentnym sklepowym asystentem, który ma za ludzi wykonywać część zadań. Dzięki niemu czas w sklepie spędzimy w przyjemny sposób, a zakupy nie będą wiązały się z dziesiątkami kilometrów wykonanych pomiędzy sklepowymi regałami.

Sympatyczny robot stał się internetowym fenomenem. Analitycy wskazują, że w październiku 2022 roku internauci częściej od fraz „wojna” czy „inflacja”, szukali w sieci informacji o Kerfusiu. Zresztą szybko powstały o nim też liczne, czasem niewybredne, żarty, memy oraz filmy. 

Eksperci od nowoczesnych technologii przekonują, że wkrótce roboty będą bardzo popularne m.in. w marketingu oraz w sprzedaży. Upowszechnienie się technologii typu smart, a także rozwój sieci o wysokiej prędkości przesyłania danych, pozwoli na zaangażowanie większej liczby robotów w usługach. Od tego już tylko krok do personalnych robotów-asystentów czy nawet robotów-sportowców.

BellaBot to robot, który potrafi zaprowadzić gości do stolika, przynieść nawet osiem talerzy, zna kilka języków, a gdy trzeba to nawet zaśpiewa. Testowany jest już w polskich restauracjach.

W ramach testów BellaBot najczęściej wita gości przy drzwiach wraz z kelnerem lub kelnerką, a następnie odprowadza klientów restauracji do wskazanego stolika. Porusza się dzięki technologii wykorzystywanej między innymi w samochodach autonomicznych. Ma kamerę rejestrującą obraz w trójwymiarze, dzięki czemu zatrzymuje się automatycznie, gdy na jego drodze pojawi się na przykład odsunięte właśnie krzesło. Do jego pamięci można też wczytać trasy ciągów komunikacyjnych i układ mebli w pomieszczeniu, dzięki czemu będzie jeszcze sprawniejszy.

Robot nie jest jednak w pełni samodzielny. Nie zbiera jeszcze zamówień, ale prace nad wyposażeniem go w taką funkcję oczywiście już trwają. Choć dowozi talerze do stolika (nawet osiem) to nie potrafi ich postawić przed gośćmi. Muszą to zrobić sami. 

– Robot pełni funkcję pomocnika kelnera, jest dla niego eskortą, gdy wskazuje stolik, a później dowozi zamówione dania – potwierdza Laura Cybulska, manager restauracji Słoń w poznańskim City Parku.

Goście reagują na robota pozytywnie, co zresztą nie może dziwić, skoro wyposażony jest w stylizowaną głowę kota, która reaguje między innymi na drapanie za uchem. Na wyświetlaczu pojawia się wówczas także zadowolona kocia mina. Robot potrafi odpowiadać na niektóre zwroty i komunikuje się w kilku językach. Co do śpiewania natomiast, to ma w swoim repertuarze swojskie Sto lat, które słychać, gdy wiezie do stolika tort urodzinowy.

– Na razie mamy jednego robota, którego testujemy w naszych restauracjach i pubie. Budzi duże zainteresowanie gości, którzy coraz częściej chcą być obsługiwani przez tak nietypowego pracownika – mówi Angela Długosz z firmy Abiline Polska z Plewisk.

Dystrybutor BellaBotów postanowił udostępniać je na tydzień do restauracji, które są nim zainteresowane. Obsługiwał już gości w Poznaniu, Plewiskach i Łodzi. 

Warto też podkreślić, że nawet robot potrzebuje odpoczynku i doładowania. Po 12 godzinach pracy po prostu wyczerpuje mu się akumulator. 


Klaudia Wojciechowska

Innowacje w sektorze energetyki to przyszłość internetu rzeczy. Columbus Energy, Saule Technologies i Google Cloud zapowiadają strategiczną współpracę, a także tworzenie nowych produktów wykorzystujących perowskitowe ogniwa fotowoltaiczne. Opracują także nowatorskie rozwiązania z dziedziny energetyki rozproszonej oraz IoT.

 

Według prognoz światowy rynek internetu rzeczy w 2025 r. będzie wart 1,1 biliona dolarów amerykańskich. Rozwój IoT będzie jednak wymagał znacznych zasobów energii. Rewolucja światowego rynku energetycznego jest zatem następnym krokiem. Bez tego nie będzie można przyspieszyć cyfryzację.

 

Perowskitowe ogniwa fotowoltaiczne od Saule Technologies mają szansę, by stać się idealnym źródłem energii dla wszelkiego rodzaju urządzeń IoT. Są niezwykle lekkie i elastyczne, działają również wydajnie w sztucznym świetle. To sprawia, iż mogą być używane w praktycznie każdych warunkach i lokalizacji, niezależnie od obecności tradycyjnej sieci energetycznej.

 

Niemożność zapewnienia rozwiązaniom IoT niezależnego źródła zasilania była dotąd głównym hamulcem ekspansji internetu rzeczy, ale nasze ogniwa rozwiązują ten problem – mówi Artur Kupczunas, członek zarządu Saule Technologies, zachwalając opracowane rozwiązanie. 

 

Pierwszym produktem wykorzystującym wspomniane ogniwa jest elektroniczna etykieta cenowa, która umożliwia zmianę wyświetlanej wartości wielokrotnie w ciągu dnia. Etykieta jest obsługiwana bezprzewodowo, dodatkowo wykorzystując potencjał chmury Google, co usprawnia gromadzenie i analizowanie danych.

 

Jednakże liczba zastosowań nowego, niezależnego źródła zasilania jest nieograniczona i zależy wyłącznie od ludzkiej kreatywności. Eksperci wskazują, że w przyszłości ogniwa będą mogły zasilać czujniki monitorujące lasy lub zapewniać dronom większy zasięg działania.

 

Columbus Energy, Saule Technologies i Google Cloud zapowiedziały już współpracę przy innych projektach, wśród których jest m.in. energetyka rozproszona. Opracowany ma zostać też autorski system nadzoru i optymalizacji przepływu energii w gospodarstwie domowym. PowerHouse należy do systemów HEMS (Home Energy Management System), czyli tych usprawniających inteligentne zarządzanie energią wytwarzaną w domu. Specjalny algorytm uczy się zachowań energetycznych, aby dostosować zużycie energii do potrzeb domowników.

 

Polska i światowa rewolucja energetyczna będzie korzyścią dla wszystkich, a zwłaszcza dla osób dotkniętych wykluczeniem cyfrowym lub chcących rozwinąć odnawialne źródła energii, by jeszcze bardziej troszczyć się o środowisko naturalne.

Każdego roku firma Farnel przeprowadza badanie dotyczące internetu rzeczy. Pokazuje ono, w jaki sposób firmy angażują się we współpracę z partnerami w celu rozwijania IoT i rozwiązań na nim bazujących. W 2022 roku badanie przeprowadzane było od stycznia do marca. 

Tegoroczne badanie pokazało, że ważniejsze od samodzielnego tworzenia przez przedsiębiorstwa zamkniętych systemów, jest stawianie na standaryzację i interoperacyjność. Zmienił się też sposób wdrażania rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji w systemach IoT. Dzięki możliwościom wykorzystania jej do ulepszania projektów, systemów i do bardziej wydajnej pracy, chętniej sięgają po nią inżynierowie.

Pośród wykorzystywanych rozwiązań wskazano wszelkiego rodzaju czujniki, które służące do zbierania i przesyłania danych. Pojawiły się również  rozwiązania oparte na sieci LoRaWan. Ich wykorzystanie obejmuje z jednej strony urządzenia pomiarowe takie jak inteligentne liczniki energii elektrycznej, wodomierze radiowe czy czujniki pozwalające na kontrolę jakości powietrza, a z drugiej strony mogą być stosowane w produkcji, w tym nawet w browarnictwie.

 

Przemysł stawia na IoT

Badanie potwierdziło, że niezmiennie głównym obszarem zastosowania rozwiązań IoT jest Przemysł 4.0. 18 proc. pytanych wskazało właśnie takie wykorzystanie tej technologii. Rośnie też znaczenie internetu rzeczy w zarządzaniu energią. O ile w 2021 r. na takie wykorzystanie IoT wskazywało 10 proc. osób, to teraz już 16 proc. Rosnące ceny energii mogą przyspieszyć ten trend.

Rozwiązania związane z internetem rzeczy są wykorzystywane także w automatyce domowej, na co wskazuje 15 proc. badanych. Tylko 10 proc. mówi o inteligentnych miastach.

Najważniejszą kwestią przy korzystaniu z internetu rzeczy jest bezpieczeństwo. Obok niego jest komunikacja i łączność. Spadło natomiast znaczenie niezawodności urządzeń brzegowych. Możliwe, że wynika to z zapewnienia oczekiwanej jakości tych urządzeń i klienci przestali zwracać na ten aspekt uwagę, gdyż od dłuższego czasu jest satysfakcjonujący.

 

Szybkie zmiany

Badanie pokazuje jednocześnie, że rynek IoT zmienia się dynamicznie i dostawcy usług w tym zakresie powinni na bieżąco monitorować potrzeby i oczekiwania klientów, uzupełniać braki tam, gdzie odbiorcy je zauważają i utrzymywać dobry poziom w tych rejonach, z których są zadowoleni. Aspektem, na który szczególnie trzeba zwrócić uwagę jest poprawa produktywności produkcji. Wskazało to 30 proc. respondentów. 

Zwiększa się też liczba osób i przedsiębiorstw, które korzystają ze sztucznej inteligencji. W ciągu roku jest to wzrost z 39 proc. do 56 proc. Kolejnych 27 proc. respondentów stwierdziło, że rozważa wdrożenie SI w przyszłości. Wynika to zapewne z tego, że technologia ta staje się coraz bardziej dostępna i łatwiej ją zaimplementować.

 

Znikająca chmura

Badanie wykazało także, że zmienia się nasze podejście do rozwiązań chmurowych. O ile w 2021 r. z własnego rozwiązania tego typu korzystało 34 proc. badanych, obecnie jest to 26 proc. Wiele jest aspektów, które mają na to wpływ. Przede wszystkim utrzymanie własnego centrum przetwarzania danych staje się coraz trudniejszym i droższym rozwiązaniem, a rosnące ceny energii elektrycznej jeszcze to pogłębiają. Z drugiej strony rosnąca oferta usług dla IoT i coraz większe ich bezpieczeństwa sprawia, że migracja tego obszaru jest dla wielu lepszym rozwiązaniem. 

Według badaczy z Farnella tendencja ta się utrzyma, a rynek usług chmurowych będzie rosnąć. Oferujący takie usługi mogą liczyć na sukces.

W badaniu brały osoby zaangażowane w rozwój IoT. Z otrzymanych 2445 odpowiedzi do opracowania wyników wykorzystano 2263.

Roboty wykonują coraz więcej prac, które dotąd robili ludzie. Czasem wciąż potrzebna jest przy tym asysta człowieka, ale często jego działania ograniczają się jedynie do wybrania tego, czego chce. Tak jest w przypadku Roboxa. Musimy jedynie zdecydować, na jaki napój mamy ochotę i zapłacić. Robot zajmuje się resztą. 

Koncepcja Roboxa pojawiła się wraz z pierwszą falą pandemii, która pozostawiła wiele osób w domach, ale też pozamykała wszelkie miejsca spotkań, w tym kawiarnie. Nie wszyscy mogli jednak skorzystać z pracy online. Przyzwyczajeni do kupowania kawy na wynos musieli zmierzyć się z brakiem takiej możliwości. Wtedy powstał Robox oferujący kawę jak z kawiarni, ale bez udziału ludzi. 

 

Prawie jak barista

Jego twórcy twierdzą, że jest to coś więcej niż automat do kawy, chociaż ogólna zasada działania jest tu oczywiście zbliżona. W tym wypadku wykorzystywana jest jednak sztuczna inteligencja i robotyczne ramię. Niczym barista przygotowuje wybraną kawę czy herbatę.

Wszystko odbywa się w sposób bezpieczny i bezdotykowy. Automat znajduje się wewnątrz szklanej obudowy, co umożliwia także obserwowanie procesu. Praca, jaką dla nas wykonuje robot, jest przecież także interesująca. Obok opisów zasad obsługi przez Roboxa pojawiają się takie hasła jak: „Jestem bardzo stylowy, jak już zauważyłeś. Zrób ze mną zdjęcie!”. I rzeczywiście wielu klientów je robi lub nagrywa filmiki prezentujące pracę automatycznego baristy.

Robox, który się nie męczy, nie musi sypiać i nie bierze wolnego, może wykonywać swoją pracę 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. W pracy mieli tysiące ziaren dziennie, a jedną kawę na wynos przygotowuje w minutę. W ofercie ma cały ich przegląd od espresso do napoi kawowych o różnych smakach.

Można u niego zamówić także herbatę, gorącą czekoladę, napoje ciepłe i zimne, a do tego opcjonalne syropy smakowe. Trzeba tylko liczyć się z tym, że robot za nas syropu w napoju nie rozmiesza.

 

Bezpieczniej

Cała procedura odbywa się na dwa sposoby. Można zamówienia dokonać przez specjalny ekran dotykowy. Jak jednak wiadomo Robox powstał w czasie pandemii, gdy dotykanie czegokolwiek również było niebezpieczne, dlatego innym sposobem jest wykorzystanie telefonu i kodów QR. Po sczytaniu kodu w telefonie pojawia się strona z menu. W nim wybiera się odpowiedni napój i zamówienie składa Roboxwoi poprzez zbliżenie telefonu z nim do czytnika nad kodem QR. Następnie dokonuje się płatności kartą. Po jej zatwierdzeniu automatyczny barista przystępuje do pracy. 

Z usług Robox-a można skorzystać w kilku lokalizacjach w Warszawie: w Galerii Młociny,  Atrium Targówek, Atrium Reduta czy na lotnisku Modlin.czekamy na takie urządzenia również w innych częściach kraju.

Branża transportowa stoi obecnie przed poważnymi wyzwaniami. Wśród nich trzeba wskazać wysokie koszty paliwa, brak dostępnych kierowców, coraz surowsze przepisy oraz zakłócenia wynikające z nowych modeli biznesowych. Rozwiązania IoT w branży transportowej mogą rozwiązać wiele z tych problemów i przynieść znaczące korzyści.

 

Ostatnie lata pokazały, jak bardzo jesteśmy zależni od dobrze funkcjonujących łańcuchów dostaw. IoT w transporcie już teraz jest podstawą procesu cyfryzacji przemysłu. Dane, które gromadzą czujniki, stają się cennym źródłem dla rozwoju logistyki.

 

Jan Höllera z Ericsson Research opisał trzy główne elementy, które sprawiają, że branża transportowa może wykorzystać maksimum możliwości. Oto one:

  • wykorzystanie globalnej łączności,
  • kompleksowe zastosowanie czujników,
  • wdrożenie systemów AI i uczenia maszynowego, które pozwolą na optymalizację przepływu towarów zgodnie z parametrami wydajności.

 

Przykładów jest tu sporo. ZF to globalna firma technologiczna dostarczająca systemy do samochodów osobowych, pojazdów użytkowych i technologii przemysłowej, które umożliwiają mobilność nowej generacji. Dwa z najważniejszych rozwiązań IoT oferowanych przez ZF dla branży transportowej to monitorowanie ciężarówek i naczep oraz pomoc dla kierowców ciężarówek w czasie rzeczywistym.  

 

Dla średniej wielkości europejskiej firmy logistycznej posiadającej flotę 50 ciężarówek i osiągającej roczne przychody w wysokości około 15 mln EUR, wdrożenie monitorowania samochodów może przynieść zysk rzędu 600 tys. EUR. Wynika to z redukcji kosztów związanych z przestojami i nieplanowanymi naprawami, ale także z ograniczenia kosztów ubezpieczeń.

 

Przyszłość transportu i logistyki będzie ewoluować w kierunku systemów cyfrowych. Obejmują one inteligentne magazyny, pojazdy autonomiczne, platformy cyfrowe umożliwiające współpracę wszystkich specjalistów w ramach branży logistycznej, predykcyjne, samonaprawiające się łańcuchy logistyczne i nie tylko.

 

Firmy nieustannie poszukują też nowych rozwiązań dla transportu by zwiększyć transparentność dostaw, usprawnić operacje i zaoszczędzić. Można to osiągnąć zbierając dane o procesie logistycznym za pomocą urządzeń IoT i przekształcając je w cenne informacje biznesowe.

 

Wdrażanie IoT w transporcie to nie tylko podłączanie sprzętu lub czujników do sieci, ale też zmiana każdego elementu łańcucha dostaw w źródło informacji. Aby wykorzystać zebrane dane z korzyścią dla biznesu, trzeba też analizować big data. Informacje bez odpowiedniej analizy nie mają przecież zbyt dużej wartości, dlatego też należy wiedzieć jak pracować z danymi aby rozwijać biznes.

 

Internet rzeczy w transporcie to oczy i uszy menedżerów łańcucha dostaw. To także pewny sposób na zdobycie przewagi konkurencyjnej i umocnienie pozycji na rynku. Korzyści z IoT dla logistyki są więc następujące:

  •       optymalizacja przepływu pracy,
  •       ulepszone przewidywanie popytu,
  •       eliminacja ryzyka awarii transportowych,
  •       nowe możliwości biznesowe.

 

Większość tych wyzwań należy podjąć już teraz.

Nie jest to nowa marka piwa ani wymyślna nazwa trunku warzonego z niezwykłego zestawu słodów i chmielu. Chodzi o wykorzystanie sztucznej inteligencji w warzeniu piwa, by ograniczyć problemy, które mogą w tym procesie pojawić. Zautomatyzowanie całego przebiegu produkcji i kontrola nad nim gwarantuje zaś najlepsze piwo.

 

Zanim pojawi się złocisty płyn, potrzebny jest złożony proces, w którym wiele procedur wykorzystujących różnorodne elementy sprzętowe, musi ze sobą współgrać. Z gorącej Australii przychodzi sposób na rozwiązanie problemu kontroli tego procesu. Wykorzystuje on technologię LoRaWAN. 

 

W kraju kangurów i koali właściciele barów mieli problemy z zapewnieniem regularnego dostępu do piwa. Czasem zdarzało się, że beczki tego trunku – szczególnie rzemieślniczego, którego zawsze były mniejsze ilości – kończyły się, a na kolejną dostawę trzeba było czekać  kilka długich, upalnych dni. Czasem też pojawiał się odwrotny problem – beczki zbyt długo leżały, co sprawiało, że piwo stawało się nieświeże. Tu ponownie najgorzej wyglądała sytuacja z piwem rzemieślniczym, które szybciej traci walory smakowe. 

 

Żeby naprawić sytuację, trzeba było znaleźć sposób na regularność dostaw, połączony jednocześnie ze zmiennym i zależnym od apetytu klientów harmonogramem. 

 

Ponieważ największy problem był z piwem rzemieślniczym, sprawą zainteresował się browar produkujący taki właśnie trunek w Wollongong. By zapewnić najlepszy sposób dostaw gwarantujący świeżość produktu, wszedł we współpracę ze start-upem Binary-Beer. W jej wyniku powstało rozwiązanie polegające na tym, że sama beczka sygnalizuje kiedy kończy się jej zawartość. W tym celu inteligentne beczki wykorzystują sieć LoRaWAN. Wykorzystanie tej sieci nie ogranicza się do jednej tylko funkcji. Beczki przesyłają też informacje o temperaturze i lokalizacji. 

 

Pozwala to browarowi śledzić beczki, sprawdzać stan ich zawartości i warunki przechowywania. Dzięki tym informacjom łatwiej zdecydować o dalszych losach beczek i trunku. Jak to działa w praktyce?

 

Jeśli beczka w danym pubie stoi od dłuższego czasu pełna, prawdopodobnie w tym miejscu nie zostanie już szybko wykorzystana. Jeśli browar ma informacje o tym, że większe jest zapotrzebowanie na dane piwo gdzie indziej, odbierze ją i prześle do miejsca, w którym trunek zostanie skonsumowany zanim straci walory smakowe. 

 

Zastosowana w Wollongong technologia LoRaWAN okazała się idealnym rozwiązaniem. Niewielka liczba bramek wystarczyła, by zapewnić komunikację nie tylko w obrębie samego miasta, ale też zasięg z sąsiadującymi Austinmer i Shellharbour. Brak konieczności angażowania operatora telekomunikacyjnego dodatkowo obniżył koszty, a zasilane bateryjnie czujniki są w stanie kontynuować transmisję danych przez kilka lat.

 

Internet Rzeczy może w browarnictwie odpowiadać za wiele więcej elementów niż tylko kontrola piwa, które opuściło browar. To także możliwość zautomatyzowania produkcji w samej warzelni. Technologia ta umożliwia komunikację urządzeń i maszyn poprzez system czujników, połączeń bezpośrednich i internetu.

 

Warzenie piwa może wiązać się z ludzkimi błędami, których pozwoli uniknąć automatyzacja. Zastosowanie IoT to także możliwość kontroli jakości na każdym etapie. Gwarantuje to konsumentom taki sam poziom produktu niezależnie od partii, a agencje rządowe mogą mieć pewność zgodności z przepisami ochronie zdrowia i bezpieczeństwa.

 

Jedyne, czego technologia nie zrobi jeszcze przy warzeniu piwa, to nie zagwarantuje braku kaca. To człowiek musi zapewnić sobie sam – najlepiej odpowiedzialną i umiarkowaną konsumpcją.

Wiele przedsiębiorstw już teraz z korzysta z rozwoju sztucznej inteligencji i urządzeń z obszaru IoT. Wykorzystanie SI pozwala na zdobycie przewagi konkurencyjnej, lepsze wykorzystywanie zasobów i efektywniejsze działania. Jednak jak we wszystkim obok zalet są też wady, czy może raczej wyzwania z tym się wiążące. Warto wiedzieć, jak wykorzystywać sztuczną inteligencję w biznesie, by osiągać najlepsze rezultaty.


Systemy sztucznej inteligencji można wykorzystywać w różnych branżach. Od logistyki i transportu po lodówki, kuchenki elektryczne i szczoteczki do zębów. Dzięki internetowi rzeczy świat wirtualny i realny stają się jednym, a to umożliwia obsługiwanie maszyn czy urządzeń bez bezpośredniego kontaktu z nimi. 

 

Firmy coraz częściej interesują się i wdrażają takie rozwiązania. To poprawia ich konkurencyjność na rynku, ułatwia pracę i zarządzanie oraz umożliwia lepsze i szybsze odpowiadanie na potrzeby klientów. IoT pojawia się w handlu, przemyśle, ale też edukacji, rolnictwie, opiece zdrowotnej, a nawet w bankowości i finansach. Właściwie nie ma obszaru gospodarczego, w którym takie rozwiązania nie mogłyby być stosowane.

 

Przeważnie IoT służy do automatyzacji zadań, ponieważ programy mają zdolność do uczenia się w niektórych wypadkach mogą zastępować człowieka podejmując złożone decyzje. Jest to szczególnie przydatne tam, gdzie działania są powtarzalne. W efekcie nie ma potrzeby zatrudniania kolejnego pracownika do ich wykonywania, skoro może przejąć to odpowiednio zaprogramowane urządzenie. I nie chodzi tu jedynie o zadania produkcyjne. Przykładem może być bankowość, gdzie przed rozpatrzeniem wniosku kredytowego SI weryfikuje już wiele dokumentów. To automatyzuje i przyspiesza proces.

 

Z czasem będzie się to zapewne rozszerzać na szybką eksplorację i analizę danych także w innych dziedzinach biznesu. SI pozwoli na przyspieszenie tych procesów, a co za tym idzie na lepsze i sprawniejsze podejmowanie decyzji związanych tak ze sprawami, które muszą być załatwione tu i teraz, jak i ze strategią długoterminową.

 

Chociaż nie ma jeszcze technologii, która całkowicie pozwoli zastąpić (i wyeliminować) człowieka, to jednak rozwiązania z wykorzystaniem sztucznej inteligencji i internetu rzeczy pozwalają firmom na sprawniejsze funkcjonowanie. Urządzenia się nie męczą, nie odczuwają znużenia, mogą wykonywać zadania 24 godziny na dobę.

 

Firmy w Polsce, tak jak i na całym świecie, wdrażając rozwiązania z zakresu IoT muszą też zadbać o cyberbezpieczeństwo. Odpowiednie zabezpieczenie urządzeń przed atakami cyberprzestępców powinno być podstawą w wypadkach wykorzystywania ich w biznesie. Im więcej sprzętu podłączonego do internetu, zsieciowanego i przesyłającego między sobą dane – co jest podstawą wykorzystywania IoT – tym większe zagrożenie, że ktoś będzie próbował taki sprzęt zhakować. Potem zaś, za jego pośrednictwem zaatakować główne bazy danych, co może już zaburzyć funkcjonowanie całego przedsiębiorstwa, pozbawić go informacji zewnętrznych, a nawet doprowadzić do utraty klientów. 

 

Wiele wyzwań w tym obszarze wiąże się też z kwestiami prawnymi i administracyjnymi. Analiza ogromnych zasobów danych to także konieczność kładzenia nacisku na przestrzeganie przepisów (chociażby RODO), gdyż uchybienia mogą skutkować sporymi karami.

 

Firma planująca wprowadzenie rozwiązań z obszaru IoT musi przeanalizować wiele aspektów, wszystkie za i przeciw. Szkoda, że nie może w tym pomóc sztuczna inteligencja, której wprowadzenie dopiero jest w takiej firmie rozważane.

Na ulicach polskich miast można już zobaczyć pierwsze roboty dostawcze. Na razie prowadzone były ich testy, w pełni nadzorowane przez ludzi, jednak w przyszłości roboty te zyskać mają większą samodzielność i zastąpić dostawców. 

 

Pojazd firmy DeliveryCouple dostarczał jedzenie z lubelskiej restauracji, podobne testy odbywały się także w Gdańsku. Do testowanych robotów dostawczych na razie najbardziej pasuje chyba określenie drony na kołach, bo wymagają nadzoru i nie są pojazdami całkiem autonomicznymi. Robot zawiera pojemnik transportowy i wyposażony jest w kamery oraz czujniki, a także zdalny system otwierania uniemożliwiający kradzież. 

 

Mateusz – tak nazywa się pojazd DeliveryCouple – miał maksymalny zasięg pięciu kilometrów (przejazd trzech zabierał mu 25 minut), a jego ładowność to 15 kg.

 

Warto przypomnieć, że już pod koniec 2021 roku turecka firma Delivers.ai zapowiadała zagraniczną ekspansję ze swoimi dostawczymi robotami autonomicznymi. Małe, czterokołowe pojazdy dowożą też zakupy na ulicach Madrytu, interesuje się nimi także Glovo.

 

Choć na razie roboty sterowane są przez ludzi eksperci szacują, że w ciągu najbliższych dwóch lat staną się w pełni autonomiczne. Same nie będą podejmować decyzji jedynie w takich sytuacjach jak np. przejazd przez jezdnię, tę będzie musiał zatwierdzić (zdalnie) operator.

 

Wykorzystanie urządzeń ma być na razie sposobem na uzupełnienie braków kadrowych w dniach największego ruchu w dostawach. Dotyczy to weekendów, gdy w szczycie zamówień czas oczekiwania na dostarczenie jedzenia wyraźnie się wydłuża. Dzięki autonomicznym robotom problem ten ma zostać rozwiązany.