Powszechność samochodów autonomicznych to nadal odległa przyszłość, choć już teraz pojawiają się na ulicach miast, także w Polsce. Testowane są na różne sposoby, wyposażane w nowoczesne rozwiązania kosztujące miliony dolarów. Jak się jednak okazuje, nadal można je oszukać w prosty sposób.
Samochody autonomiczne, które znamy z filmów sci-fi, wydają się coraz bliższe rzeczywistości. Trwają testy, które pozwoliłyby na ich swobodne poruszanie się po ulicach.
– Pełna autonomia w każdych warunkach to nadal kwestia wielu lat, jeśli nie dekad. Tymczasem firmy potrzebują pomysłu na biznes, który już działa. Aby to osiągnąć, trzeba zająć się prostszym problemem – twierdzi Kasper Sage, szef BMW iVentures.
Dlatego też Bosch w ciągu trzech lat zamierza zwolnić 1200 osób zajmujących się elektroniką oraz oprogramowaniem dla pojazdów autonomicznych. Od tego typu rozwiązań odchodzą też brytyjski Oxbotica i Aurrigo International, szwedzki Einride oraz amerykański Outrider.
Z drugiej strony, dla wielu wizja autonomicznych samochodów, które pozwolą dotrzeć bez udziału człowieka bezpiecznie do celu, jest interesująca. Rozwijane są systemy wsparcia kierowcy, które przejmą pełnię kontroli nad pojazdem, często jednak nadal wymagają one zdalnej kontroli człowieka. Systemy bowiem zawodzą i łatwo wprowadzić je w błąd. Ostatnio okazało się, że wystarczy do tego odpowiednia koszulka.
System nieidealny
Pojazdy autonomiczne wymagają wyposażenia w systemy rozpoznające sytuację na drodze. Ta bywa jednak nieprzewidywalna, co mnoży problemy. Autonomiczne pojazdy wyposażone są więc w szereg kamer, radarów i czujników, a wszystkie zbierane przez nie dane przetwarzane są w systemie. Ten zaś ma określoną liczbę wariacji, do których może się odnosić. Każda kolejna zmienna na drodze może wywołać nietypowe „zachowanie” samochodu.
Zmieniona organizacja ruchu, na która człowiek jest w stanie zareagować niemalże natychmiast, dla pojazdu autonomicznego może oznaczać brak możliwości przemieszczania, zaparkowane na środku ulicy inne auto może zostać uznane za korek, znanym jest także mem sugerujący, że aby zatrzymać samochód autonomiczny wystarczy wokół niego narysować (lub wysypać solą) ciągłą linię. Niby żart.
Na inny sposób sprawdzający rzeczywiste sposoby zatrzymania takiego pojazdu wpadł pewien Amerykanin, który postanowił wykorzystać koszulkę z nadrukiem znaku STOP. Mężczyzna ubrany w taką koszulkę zatrzymuje się przy krawędzi drogi. To wystarczy, by autonomiczny samochód zinterpretował to jako rzeczywisty znak nakazujący mu zatrzymanie i stanął. W ten sposób zachował się autonomiczny Jaguar I-Pace należący do Waymo. Nie zawsze jednak zatrzymuje się od razu. Firma Waymo nie skomentowała tej sytuacji. Najprawdopodobniej wynika to jednak z dużej wrażliwości systemu, który rozpoznaje nie tylko stojące przy jezdni znaki, ale również reaguje w przypadku drogowców sterujących ruchem trzymających w ręce tabliczki z napisem STOP. W ten sam sposób interpretuje też napis umieszczony na koszulce sprytnego Amerykanina.
Pokazuje to tylko, że pojazdom autonomicznym daleko jest do doskonałości i póki co nie są w stanie zastąpić człowieka, który chociaż za kierownicą miewa nieprzewidywalne czasem zachowania, to przynajmniej jest w stanie realnie oceniać sytuację na drodze.